Rewelacyjna Noteć zatrzymała rozpędzonego Sokoła!

Materiały prasowe / Beata Brociek / Biofarm Basket Poznań / KSK Noteć Inowrocław
Materiały prasowe / Beata Brociek / Biofarm Basket Poznań / KSK Noteć Inowrocław

Tego nie spodziewał się nikt. Niepokonani do tej pory koszykarze pierwszoligowego Sokoła Łańcut przegrali na własnym parkiecie ze znacznie niżej notowaną Notecią Inowrocław 77:82. Ojcem sukcesu gości został znakomicie dysponowany Mikołaj Grod.

Wydawało się, że to będzie kolejny spacerek dla lidera zaplecza ekstraklasy. Sokół z bilansem 8-0 i po wygranej w Warszawie był zdecydowanym faworytem w starciu z Notecią, która jest typowym zespołem własnego parkietu. W tym sezonie inowrocławianie wygrywali tylko przed własną publicznością.

Pierwsze minuty spotkania to bardzo ofensywna gra z obu stron. Goście z Inowrocławia mimo iż są ligowym średniakiem, to w swoim składzie mają kilku dobrych strzelców. Skuteczny początek zaliczył Dawid Adamczewskim który miał być odpowiedzią na świetnie dysponowanego w ostatnich tygodniach Alana Czujkowskiego. To właśnie dzięki niemu Noteć wyszła na prowadzenie 17:11. Stawiani na straconej pozycji goście nabrali pewności i tylko w pierwszej kwarcie trafili aż sześć razy za trzy, wygrywając ten fragment meczu 30:23.

Kibice w Łańcucie przecierali oczy ze zdumienia. Ich drużyna miała spore problemy w ataku, a rozpędzeni goście wciąż trafiali. Kapitalne minuty zaliczył Mikołaj Grod i to głównie dzięki niemu Noteć prowadziła już 38:26. Trenera Dariusz Kaszowski był zmuszony poprosić o czas, ale reprymenda wiele nie zmieniła. Na półmetku sytuacja gospodarzy była trudna, bo mieli do odrobienia 10 oczek.

Po zmianie stron Sokół pokazał to, z czego jest znany. Agresywna defensywa momentalnie pomogła odrobić straty. Mimo iż koszykarze nie byli już tak skuteczni, to gospodarze znaleźli swój rytm. Pod koniec trzeciej kwarty za sprawą dobrze dysponowanego Sebastiana Szymańskiego ekipa z Podkarpacia wreszcie wyszła na prowadzenie - 56:55. Zapowiadały się wielkie emocje, bo przed decydującą kwartą Noteć prowadziła punktem.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: Przywróciliśmy wiarę sobie i kibicom

[/color]
 
Goście mieli jednak tego dnia w swoim składzie kapitalnie dysponowanego Mikołaja Groda. Sokół w ciągu pięciu minut zdobył tylko dwa punkty, co pozwoliło Noteci znów zbudować przewagę. Tym razem faworyt nie zdążył odrobić strat i sensacja stała się faktem. Ekipa z Inowrocławia pokonała na wyjeździe Sokoła 82:77, dla którego to pierwsza porażka w sezonie.

W Sokole świetnie spisał się doświadczony Maciej Klima, który uzbierał okazałe double-double w postaci 15 punktów i 14 zbiórek. Jeszcze bardziej zaimponował Mikołaj Grod, który zgromadził aż 30 oczek i 11 zbiórek.

Statystyki w większości rubryk są porównywalne. W oczy rzuca się to, że gospodarze mieli aż 14 zbiórek w ataku, przy tylko pięciu Noteci. Tym razem nie przełożyło się to na wygraną.

Max Elektro Sokół Łańcut - KSK Noteć Inowrocław 77:82 (23:30,16:19,23:14,15:19)
Sokół:

Szymański 17, Klima 15, Sroka 13, Czujkowski 10, Koszuta 10, Zywert 7, Balawender 3, Kulikowski 2, Czerwonka 0, Krajniewski 0.
Noteć:

Grod 30, Kowalewski 16, Adamczewski 14, Kwiatkowski 12, Maciejewski 3, Sroczyński 3, Lisewski 2, Pochocki 2, Wierzbicki 0.

Komentarze (1)
avatar
obiektywny
13.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten Grod to ma smykałkę do gry! Ogrywał niektóre nasze "gwiazdeczki" jak chciał! Tak trzymać p. Mikołaju!