W pierwszej piątce gospodarzy pojawił się ponownie Grzegorz Mordzak, który co prawda był już do dyspozycji trenera Tomasza Michalaka przed tygodniem w Bydgoszczy, jednak wtedy spotkanie rozpoczął na ławce. Z kolei prudniccy kibice nie mieli okazji oglądać go od czasu 1. kolejki, która rozegrana została ponad 1,5 miesiąca temu.
Powodem była kontuzja dłoni, która zabrała rozgrywającemu sporo jednostek treningowych oraz meczowych. Jak zatem stan jego zdrowia wygląda obecnie? - Jak już z moim palcem jest lepiej, to dopadło mnie jakieś choróbsko, więc jest różnie. Na szczęście udaje się jeszcze jakoś biegać. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - stwierdził blisko 40-letni zawodnik.
Jego Pogoń bardzo zaskoczyła. Dla wielu bowiem samo pokonanie Legii to wyczyn, ale w tym wypadku należy mieć na uwadze również to, że forma stołecznych daleka jest od ideału, a mecz odbywał się w Prudniku, gdzie Pogoń nie zwykła zbyt często przegrywać. Można zatem powiedzieć, że była faworytem. Ewidentnie dało się jednak zauważyć, że mecz od początku miała pod kontrolą. Mordzak uważa jednak inaczej.
- To był mecz walki, mocny, bardzo fizyczny. Żadna drużyna nie odpuszczała. Była dobra obrona z obu stron, co pokazuje sam wynik. Wydaje mi się też, że jeżeli chodzi o zaangażowanie i ambicje, obie strony stworzyły naprawdę dobre widowisko. Należy się tylko cieszyć, że dwa punkty zostały w Prudniku - podsumował przebieg spotkania kapitan Pogoni.
Jak zwykle sporym wsparciem okazali się prudniccy kibice, którzy jak zawsze bardzo żywiołowo dopingowali swoich ulubieńców. Ich pomoc dla Pogoni, zawsze stwarza jednocześnie trudne warunki dla przyjezdnych. Bez wątpienia hala Obuwnik nie jest ulubionym wyjazdowym miejscem innych ekip. - Dziękujemy bardzo kibicom. Są dla nas "szóstym" zawodnikiem. Przy tej publiczności gra się wspaniale! - dodał na koniec Mordzak.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Nic się nie zepsuło