Astoria nabiera rozpędu. "Minął etap, kiedy wszyscy myśleli tylko o sobie"

WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza
WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza

Astoria Bydgoszcz, choć pozostaje w dolnych rejonach tabeli I ligi koszykarzy, powoli odbija się od dna. Wywnioskować można to przede wszystkim po lepszej grze, w parze z którą, idą także wyniki, w tym ostatnia wygrana 97:86 nad Pogonią Prudnik.

Z ostatnich trzech spotkań, łupem bydgoszczan padły dwa. Najpierw po serii porażek nadeszło przełamanie w meczu z Kotwicą, a następnie była co prawda porażka w Łańcucie 15 punktami, ale w grze było już widać więcej pozytywów niż we wcześniejszych, przegranych meczach. Z kolei ostatnio Astoria Bydgoszcz pokonała Pogoń Prudnik, momentami grając całkiem niezłą koszykówkę.

- Widać, że z meczu na mecz się rozwijamy. Z naszą grą jest coraz lepiej, a to było głównym celem. Nasze zwycięstwo jest efektem tego, że dotarliśmy do takiego momentu, do którego potrzebowaliśmy dotrzeć. Zdobyliśmy 97 punktów, a to bardzo dużo - powiedział po meczu Konrad Kaźmierczyk.

- Najbardziej mnie cieszy to, że wkład w zwycięstwo miała cała drużyna - w tym osoby z ławki, dając nową energię lub inne rozwiązania. Są też gracze, którzy wykonali dużą pracę w obronie, której nie widać w statystykach, między innymi Adrian Barszczyk i Mateusz Bierwagen - dodał.

Starciu z Pogonią z boku przyglądał się będący wówczas na antybiotyku Dorian Szyttenholm, który nie mógł tym samym pomóc drużynie na parkiecie. Jego brak nie był jednak niemal w ogóle widoczny, gdyż pozostali trzej bydgoscy podkoszowi, czyli Mateusz Fatz, Sebastian Laydych i Filip Czyżnielewski godnie go zastąpili.

ZOBACZ WIDEO Kierunek: Rumunia. Plan: zwycięstwo (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Szacunek dla Doriana, że pojawił się wspierać kolegów. Przeciwnicy jednak też nie posiadają czterech wysokich graczy, więc tu szanse były wyrównane. Myślę, że to też było motywujące, że trzeba zastąpić przyjaciela z boiska, a jeszcze innym, dodatkowym bodźcem było to, że ostatnio Sebastian Laydych został ojcem. To są małe pozytywne rzeczy, które budują zespół - zaznaczył trener Astorii.

Czy zatem można po tym wnioskować, że gra drużyny w końcu ruszyła do przodu? - Minął już ten etap, kiedy wszyscy myśleli tylko o sobie, a zaczęli myśleć o drużynie - jako my, przez co też nasza gra wygląda zdecydowanie lepiej - zakończył Kaźmierczyk.

Interesujące powinno być kolejne starcie bydgoszczan. Udadzą się oni bowiem do Radomia na spotkanie z rezerwami Rosy. Podopieczni Karola Gutkowskiego spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań i zwycięstw potrzebują jak tlenu. Czy wzmocnieni graczami z ekstraklasy, Maciejem Bojanowskim i Filipem Zegzułą, zdołają zatrzymać nabierającą rozpędu Astorię?

Źródło artykułu: