W sobotni wieczór Rosa pokonała King Szczecin 82:79 w meczu szóstej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki, a jej najlepszym strzelcem był Tyrone Brazelton. Przez prawie 29 minut spędzonych na parkiecie Amerykanin zdobył 19 punktów. Ponadto miał sześć zbiórek, pięć asyst i dwa przechwyty, walnie przyczyniając się do czwartego w sezonie zwycięstwa wicemistrzów Polski.
Przez pełne 40 minut przyjezdni dzielnie walczyli ze srebrnym medalistą poprzednich rozgrywek. - Grali dobrze, skupili się na grze na obwodzie, mało wchodzili pod kosz - skomentował rozgrywający. Podopieczni Marka Łukomskiego oddali aż 42 próby zza linii 6,75 m, wykorzystując zaledwie 12 z nich.
- Rzadko trafiali z dystansu. To z kolei dało nam szansę na zbieranie piłek i konstruowanie kontrataków. Mogliśmy grać to, co lubimy najbardziej - podkreślił 30-latek.
W miniony weekend Rosa po raz kolejny wygrała trudne, emocjonujące spotkanie. W poprzedni wtorek pokonała bowiem po dogrywce Muratbey Usak Sportif 83:77 w Basketball Champions League. Brazelton nie chciał jednak deklarować, że kryzys z początku sezonu jest już za jego drużyną. - To jest koszykówka, mecz meczowi nierówny. Możesz zagrać fantastyczne zawody z silnym przeciwnikiem jednego dnia, by następnego przegrać w kiepskim stylu ze słabeuszem czy przeciętniakiem - zaznaczył.
- Najważniejsze jest to, żeby nie zniechęcać się chwilowymi niepowodzeniami, tylko myśleć pozytywnie i patrzeć przed siebie - zakończył. W środowy wieczór (godz. 20:30) podopieczni Wojciecha Kamińskiego zagrają na wyjeździe z Openjobmetis Varese w starciu Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa