07 bije na głośny alarm. TBV Start nie podołał w Gdyni Asseco

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Nick Kellogg miał być lekiem na całe zło TBV Start Lublin. W Gdyni nic takiego jednak miejsca nie miało. Asseco pewnie ograło lublinian 80:65, a sam Kellogg wielkich zawodów nie rozegrał.

Ciężko powiedzieć, z czym gracze TBV Start mieli największy problem podczas spotkania w Gdyni. Krótki zryw w czwartej kwarcie to zdecydowanie za mało, żeby móc wygrać cały mecz, który od początku zdecydowanie nie układał się po ich myśli.

Gospodarze od początku rzucili się na rywala, trafiali na bardzo dużej skuteczności i tym załatwili praktycznie sprawę w tym meczu, ozdobą którego był szalony rzut Krzysztofa Szubargi na zakończenie pierwszych dwudziestu minut gry, oddany z połowy boiska.

Otwarcie meczu należało zdecydowanie do Przemysława Żołnierewicza i Piotra Szczotki. O ile skuteczna gra w ataku tego pierwszego to nie zaskoczenie, o tyle ten drugi zaskakiwał mocno. Doświadczony gracz Asseco wykorzystał w pierwszej połowie m.in. 2 z 3 rzutów zza łuku, a jego drużyna schodziła do szatni prowadząc 49:25.

Po zmianie stron gospodarze nieco spuścili z tonu. Lublinianie próbowali to w jakiś sposób wykorzystać i na przełomie trzeciej oraz czwartej kwarty zaliczyli serię 11:0. Po chwili zdołali nawet zmniejszyć strat do dziesięciu oczek, a duża w tym zasługa Doug Wiggins.

Przemysław Frasunkiewicz szybko wrócił jednak do swoich podstawowych graczy, kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie przejął Szubarga i Asseco wygrało ostatecznie bardzo pewnie.

Przyjezdni zagrali na fatalnej skuteczności. Z samej linii rzutów wolnych przestrzelili aż 13 z 27 oddanych prób. 34 procent skuteczności rzutów z gry również nie powala. Nieźle w końcu zagrał Wiggins, który w pojedynkę dał dużo energii swojej ekipie i przez chwilę może nawet nadzieję, na korzystny wynik.

Debiutujący Kellogg tak naprawdę zaliczył w tym spotkaniu tylko moment, kiedy to na początku drugiej kwarty trafił dwie trójki.

Była to już siódma kolejna porażka teamu z Lublina na starcie sezonu i ciężko stwierdzić, kiedy podopieczni Andreja Żakelja w końcu zdołają się przełamać.

Asseco Gdynia - TBV Start Lublin 80:65 (24:11, 25:14, 15:17, 16:23)

Asseco: Przemysław Żołnierewicz 21, Piotr Szczotka 16, Krzysztof Szubarga 14, Filip Matczak 9, Marcel Ponitka 9, Mikołaj Witliński 6, Wojciech Czerlonko 2, Roman Szymański 2, Bartosz Jankowski 1, Mariusz Konopatzki 0, Filip Put 0.

TBV Start: Doug Wiggins 20, Stefan Balmazović 17 (11 zb), Brandon Peterson 10, Nick Kellogg 6, Michał Jankowski 4, Jakub Dłoniak 3, Grzegorz Małecki 2, Paweł Kowalski 2, Jarosław Trojan 1, Bartosz Ciechociński 0, Jan Grzeliński 0.

ZOBACZ WIDEO Grosicki zmieni klub już w styczniu? "Szanuję Rennes, ale mam marzenia"

Komentarze (7)
avatar
method man
22.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Coś z tymi Polakami nie halo. Ciekawe.,że mieli Diduszkow którzy teraz jakieś milionowe kontrakty podpisują mieli Smigielskiego co teraz Trefl przy grze trzyma,no i z tego co wiem wypuścili ot Czytaj całość
avatar
Sektor6
21.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje dla Gdyni. W I połowie graliście równo i szybko a to wystarczyło na emerytów z LBN. A nowy nabytek zdobył tyle punktów co Małecki, Kowalski,Trojan, Ciechociński i Grzeliński? Hmmm... Czytaj całość
avatar
S777
21.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje dla Asseco ! 
Davido
21.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
spadek gwarantowany. Porazka za porazka. Kompromitacja lubelskiej koszykówki.
Kellog na pomoc?! haha dobry żart!
Brawo Asseco!
TBV nie potrafi wygrać z drużyną która w swoim składzie ma tylk
Czytaj całość