Przez 30 minut gry publiczność zgromadzona w hali im. Andrzeja Grubby była bardzo zaskoczona przebiegiem środowego spotkania. Kociewskie Diabły, podobnie jak w pojedynku z Treflem Sopot, prezentowały się bardzo przeciętnie w ataku, do tego również kiepsko w obronie, gdzie sporo swobody mieli najlepsi strzelcy Siarki Brandon Brown i Travis Releford, którzy łącznie zdobyli połowę punktów zgromadzonych przez całą ekipę.
Farmaceuci długo pozwalali wierzyć drużynie z Tarnobrzega, że będzie ona w stanie wywieźć z Kociewia pierwsze w tym sezonie 2 punkty. Niezadowolenia z gry swoich podopiecznych nie ukrywał Mindaugas Budzinauskas.
- To był bardzo trudny mecz dla nas, bo zespół z Tarnobrzega pokazał po raz kolejny, że potrafi grać w koszykówkę - rozpoczął od pochwał dla przeciwnika litewski szkoleniowiec. - Oni grali bardzo dużym tempem i nie wiem dlaczego nam na początku było bardzo trudno takie tempo wytrzymać. Jestem bardzo niezadowolony z tego, jak w pierwszej połowie graliśmy w obronie. Robiliśmy dużo prostych błędów, przegrywaliśmy sytuacje 1 na 1. Można powiedzieć, że dużo sytuacji przegrywaliśmy i gdzieś byliśmy cały czas o sekundę za późno - analizował Budzinauskas.
Polpharmę Starogard Gdański po potyczce z Siarką Tarnobrzeg może cieszyć jedynie zwycięstwo. Gospodarze zapewnili je sobie w 4. kwarcie dzięki przede wszystkim świetnie grającemu Anthony'emu Milesowi, którego dzielnie wspierał Jakub Schenk. Młody rozgrywający swoją energią dał sporo zespołowi zarówno w ataku, jak i obronie.
- Najważniejsze, że wygraliśmy ten mecz - podkreślał Budzinauskas. - Dobrze, że w drugiej połowie udało nam się pewne sytuacje ustabilizować, widać jaka jest różnica w zdobytych punktach. To zwycięstwo przyszło nam bardzo trudno. Zespół z Tarnobrzega grał cały czas bardzo dobrze i ten wynik był otwarty - podsumował Litwin.
ZOBACZ WIDEO Neapol tęskni za Milikiem. Włosi czekają na powrót Polaka