WP SportoweFakty: Pod koniec marca opuścił pan Polskę i przeniósł się do słonecznej Hiszpanii. Wydawało się, że swoją uwagę skoncentruje pan tylko na lidze ACB. Tymczasem wciąż obserwuje pan wydarzenia w rozgrywkach PLK. Jak to możliwe?
Patrik Auda: To prawda. Oglądam mecze, bo wciąż interesuję się PLK. Grałem w Polsce przez dwa lata i bardzo mi się tam podobało. Znam wszystkie drużyny i sporą liczbę zawodników. Gra tam dużo moich znajomych, więc chcę wiedzieć, jak im idzie. Może trochę tęsknię? Jak oglądam mecze, to przypominają mi się stare, dobre czasy.
Gra pan w najsilniejszej lidze Europy, a ogląda przeciętną ligę polską. Ja nie widzę tutaj logiki.
- (śmiech) A ja widzę! Wszyscy uważają, że poziom polskiej ligi jest kiepski i narzekają na rozgrywki PLK. Ja się z tym nie zgadzam. Mogę z pełną świadomością powiedzieć, że nie jest tak źle. Poziom jest bardzo solidny. Drużyny są ciekawie zbudowane, mają w swoich składach wielu utalentowanych koszykarzy. Spójrz na to, jacy obcokrajowcy przyjeżdżają do Polski. To nie są słabi gracze. Jestem przekonany, że poziom polskiej ligi jest wyższy niż w Czechach.
ZOBACZ WIDEO Czesław Lang: Dzięki Tour de Pologne promujemy Polskę (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Jakie zespoły w PLK pan śledzi?
- Staram się oglądać jak najwięcej meczów Polfarmexu Kutno i AZS-u Koszalin. Tam grałem i doskonale znam ludzi, którzy tam pracują. Kibicuję im. Jednak inne drużyny także śledzę. Oglądam zawsze TOP10 zagrań danej kolejki. Sprawia mi to dużo frajdy.
Ma pan polską telewizję w Hiszpanii?
- Dostałem dekoder od mojego przyjaciela z Polski. Nie ukrywam, że lubię posłuchać komentarza. Bardzo mi się podoba język polski. Jestem fanem duetu: Romański-Jankowski. Łukasz Majchrzyk zadaje ciekawe pytania koszykarzom i trenerom.
Który zespół w tym sezonie najbardziej pana zaskakuje?
- Miasto Szkła Krosno. Bez dwóch zdań. Są beniaminkiem, ale świetnie radzą sobie na parkietach PLK. Bardzo mi się podoba, w jaki sposób grają. No i kibicuję Jakubowi Dłuskiemu, z którym przez chwilę miałem okazję grać w Polfarmexie Kutno.
Sporo ma pan tych znajomych.
- Często się śmieję, że ja mam wszędzie kolegów, ale dobrze to ująłeś: znajomi. Kojarzę dużo zawodników, przecież z wieloma miałem okazję rywalizować. Jak się spotykamy to często rozmawiamy, wymieniamy uwagi.
Z kim ma pan stały kontakt?
- Jest kilku takich koszykarzy. Rozmawiam z Grzegorzem Grochowskim, Igorem Wadowskim, Marcinem Dymałą, Kamilem Łączyńskim, Arturem Mielczarkiem i Mikołajem Witlińskim.
Jak sobie pan radzi w Hiszpanii?
- Nieźle, ale mam takie przekonanie, że wciąż mogę grać lepiej. Moja forma jeszcze nieco faluje, chcę ją ustabilizować na jednym równym poziomie. Cieszę się, że mam możliwość gry na tak wysokim poziomie.
Czy poprzez występy w Polsce mógł się pan przygotować do gry w najsilniejszej lidze w Europie?
- Tak. Spędziłem w Polsce dwa pierwsze lata mojej profesjonalnej kariery. To było bardzo cenne doświadczenie. Wiele się nauczyłem. Cieszę się, że to właśnie Polfarmex Kutno dał mi szansę i mogłem przyjechać do waszego kraju.
Rozmawiał Karol Wasiek
Niech wraca, bierze tych wymienionych kolegów, dorzuci jednego centra i na pewno namieszają w lidze ;)