W tym artykule dowiesz się o:
Nietrafione transfery
Naszą analizę warto rozpocząć od tego, co działo się w okresie letnim. Przedstawiciele Stelmetu BC Zielona Góra zakontraktowali pięciu nowych koszykarzy: Jamesa Florence'a, Thomasa Kelatiego, Armaniego Moore'a, Igora Zajcewa i Juliana Vaughna. Nazwiska nowych zawodników robiły wrażenie (zwłaszcza Florence'a i Kelatiego), ale na ten moment można śmiało zaryzykować tezę, że żaden z nich nie robi wielkiej różnicy w grze Stelmetu BC.
Od początku sezonu swoją grą nie przekonuje Zajcew, który jest cieniem gracza z poprzedniego sezonu. W Rosie był wybijająca postacią. Teraz ma problemy z odnalezieniem się w systemowej koszykówce, którą preferuje trener Artur Gronek.
O tym ostatnio mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Janusz Jasiński: - Igor w minionych rozgrywkach grał w Rosie, która preferowała inne ustawienia. Tam miał dużą swobodę, pewne minuty na parkiecie. Tutaj tego nie ma, dlatego trudniej jest mu się zaaklimatyzować.
Nie najlepiej w ostatnich tygodniach prezentuje się także Florence. Amerykanin, którego ściągnięto z łatką super strzelca, nie daje takiego wsparcia drużynie, jak się początkowo spodziewano. Poza tym ma spore problemy z kreacją gry. W PLK przeciętnie notuje tylko 8,6 punktu, z kolei w Basketball Champions League wygląda to nieco lepiej: 13,6 "oczek", ale za to zaledwie 2,5 asyst na mecz. To fatalny wskaźnik. Po cichu mówi się o tym, że być może jego czas w Zielonej Górze niedługo dobiegnie końca.
Debiutant na ławce
Kolejny element z letniej układanki przedstawicieli Stelmetu BC. Władzom mistrza Polski bardzo zależało na kontynuacji myśli trenerskiej Saso Filipovskiego, który z drużyną sięgnął po dwa mistrzostwa Polski.
Postawiono na 31-letniego debiutanta, Artura Gronka, który wcześniej był asystentem wielu uznanych szkoleniowców: Mladena Starcevicia, Davida Dedka, Mihailo Uvalina czy Saso Filipovskiego.
Gronek do zawodu jest świetnie przygotowany. Ma dużą wiedzę, dobrze porozumiewa się w języku angielskim. Zawodnicy chwalą jego podejście do pracy i zaangażowanie. W teorii wszystko brzmi doskonale. Tylko na razie brakuje praktyki, w postaci meczowego doświadczenia.
Jego bilans 7:7 nie jest imponujący, ale w Zielonej Górze są pewni jego umiejętności. U właściciela klubu, Janusza Jasińskiego, ma duży kredyt zaufania.
Defensywa, która nie jest żelazna
Saso Filipovski jak mantrę powtarzał, że najważniejsza w koszykówce jest obrona. "Defensywa wygrywa mistrzostwa" - to było jedno z ulubionych powiedzeń słoweńskiego szkoleniowca. Gronek jest wyznawcą podobnej teorii, ale jak na razie nie potrafi wyegzekwować agresywnej gry u swoich podopiecznych.
Po ostatnim przegranym meczu ze Spirou Charleroi (69:85) mówił wprost: - Musimy grać twardziej, z większą koncentracją w obronie. Tego nam brakuje, zwłaszcza w meczach wyjazdowych. Tam najważniejsza jest defensywa.
Zespół z Zielonej Góry w rozgrywkach PLK średnio traci prawie 72 punktów. W BCL: 72,6.
Podkoszowi do poprawki
Sporo w ostatnich dniach mówi się o zielonogórskich podkoszowych, którzy nie są za dużym wsparciem dla drużyny. Najlepszy przykład? Mecz w Słupsku. Julian Vaughn, Adam Hrycaniuk, Nemanja Djurisić i Igor Zajcew zdobyli łącznie 17 punktów i 13 zbiórek. Po tym spotkaniu Janusz Jasiński nie wytrzymał i zarządził korekty w składzie. Podpisano dwuletni kontrakt z Vladimirem Dragiceviciem.
Jego transfer ma wprowadzić element rywalizacji na treningach, a także pobudzić niektórych zawodników. Mowa tutaj o Igorze Zajcewie.
- My generalnie musimy się obudzić na pozycjach 4-5. To jest jeden z naszych największych problemów w tym momencie. Mamy silny obwód, ale już tak dobrze to nie wygląda pod koszem. Mamy trochę do poprawienia - tłumaczył Jasiński.
Duża liczba strat
To spory mankament w grze Stelmetu BC. Mistrzowie Polski w rozgrywkach PLK przeciętnie notują ponad 16 strat na mecz. Ten wskaźnik pogorszył się po ostatnim spotkaniu w Słupsku, w którym zielonogórzanie popełnili aż 22 błędy. Niektóre straty były trudne do zaakceptowania: podania w ręce rywali bądź poza boisko. Brakowało zrozumienia.
Niestety w Belgii pod tym względem nie było lepiej. Stelmet BC popełnił 20 strat. Trudno w ten sposób rywalizować z drużynami na takim poziomie. - 20 błędów to zdecydowanie za dużo. Poza tym mieliśmy tylko 10 asyst. To fatalne wskaźniki - mówił po meczu Koszarek.