W środę informowaliśmy, że cierpliwość do Kendalla Gray'a w Dąbrowie Górniczej się skończyła. Zawodnik notorycznie narzekał na urazy, a częściej niż na koszykarskim parkiecie przebywał w gabinetach fizjoterapeutów.
Tym razem w MKS-ie nikt nie miał ochoty czekać, kiedy amerykański środkowy ponownie będzie mógł wrócić do gry. Kontrakt został rozwiązany, a sztab szkoleniowy poszukuje następcy, a w zasadzie gracza, który w końcu będzie mógł grać i pełnić ważną rolę w rotacji.
24-latek przez urazy stracił większość okresu przygotowawczego, a w spotkaniach ligowych częściej występował w roli widza, zamiast jednego z głównych aktorów.
Na dziewięć rozegranych meczów w bieżącym sezonie przez dąbrowski zespół, Gray wystąpił w sześciu z nich, a na boisku przebywał łącznie... zaledwie 26 minut, co daje średnio niespełna 5 na mecz. Jego średnie to 2 punkty, 1,3 zbiórki i 0,7 bloku. Nowy zawodnik nie powinien mieć zatem większego problemu, żeby "wykręcić" lepsze cyferki.
ZOBACZ WIDEO: Wojciech Fortuna: zrozumiałem, że w Zakopanem nie ma dla mnie miejsca
Gray to drugi zawodnik, który żegna się z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Innym jest Roderick Trice, którego najprawdopodobniej czeka zabieg kontuzjowanych pleców.
Jeszcze w czwartek klub ma wydać specjalne oświadczenie związane z amerykańskimi graczami.
Już w najbliższy weekend ekipa z południa Polski rozegra ważny dla siebie wyjazdowy mecz w Tarnobrzegu, gdzie zmierzy się z tamtejszą Siarką.