BCL: trener PAOK-u zadowolony z wygranej. "Zaczynamy łapać odpowiedni rytm"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Solis Markopoulos wskazał wiele powodów zwycięstwa nad Rosą Radom (85:66) w meczu ósmej kolejki BCL. - Jordan Sibert miał problemy rodzinnie i w ogóle nie wiadomo było, czy zagra, a był naszym najlepszym zawodnikiem - powiedział trener PAOK-u.

We wtorek Rosa Radom nie dała rady PAOK-owi Saloniki w wyjazdowym meczu ósmej kolejki Basketball Champions League. Bez kontuzjowanego Tyrone'a Brazeltona przegrała 66:85. Satysfakcji po zakończeniu spotkania nie ukrywał Solis Markopoulos, trener gospodarzy. - Przez większą część meczu zawodnicy grali tak, jak sobie założyliśmy przed spotkaniem i jak tego od nich oczekiwałem. Odnieśliśmy bardzo ważną wygraną, dzięki której pozostajemy w grze o awans do dalszej fazy Ligi Mistrzów - powiedział.

Grecki zespół do triumfu poprowadził Jordan Sibert, autor 22 punktów, który, jak się później okazało, mógł nie pojawić się w składzie na ten pojedynek. - Gratuluję świetnego występu Jordanowi, który, pomimo olbrzymich problemów rodzinnych, zdecydował się w ogóle wyjść na parkiet, a do tego był naszym najlepszym zawodnikiem - podkreślił szkoleniowiec.

- Kolejnym pozytywem tego spotkania jest powrót do naszego składu Zanisa Peinersa - kontynuował. Podkoszowy nie wystąpił ani w ubiegłotygodniowym pojedynku z BK Ventspils, ani przed dwoma tygodniami, przeciwko EWE Baskets Oldenburg. - Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie wracał do pełnej sprawności, złapie odpowiedni rytm i będzie dla nas bardzo pomocny - skomentował Markopoulos.

Po pierwszej kwarcie PAOK prowadził z Rosą 32:15, ale w drugiej połowie roztrwonił większą część prowadzenia i stopniało ono do kilku punktów. - Naturalne jest, że podczas meczu zdarzały nam się wzloty i upadki. Zaczęliśmy inną "piątką" niż zwykle, w związku z czym reakcja zawodników na wydarzenia na parkiecie była inna - zwrócił uwagę trener.

ZOBACZ WIDEO Malarz: Kibic nie męczy się już na naszych meczach

- Kiedy Rosa przegrywała, starała się zareagować na niekorzystny przebieg wydarzeń na parkiecie. Wtedy sprawiała nam spore problemy, w związku z czym nie graliśmy tak dobrze, jak na początku spotkania - zaznaczył.

Po ośmiu kolejkach zespół z Salonik zajmuje czwarte miejsce w grupie C. - Wszyscy zawodnicy współpracowali ze sobą lepiej niż w poprzednich meczach. Zmierzyli się z kilkoma trudnymi sytuacjami w tym spotkaniu i wyszli z nich zwycięsko. Widać, że łapiemy odpowiedni rytm i zaczynamy grać na takim poziomie, na jakim powinniśmy grać i jakiego się od nas oczekuje - zakończył Markopoulos.

Komentarze (0)