Marek Zapałowski: Jedziemy na mecze wyjazdowe na luzie

W poprzednich sezonach I ligi głównym atutem koszykarzy Znicza Basket Pruszków było bardzo dobre wykorzystywanie atutu własnego parkietu. Większość zwycięstw odnosili oni u siebie. Teraz to się zmieniło.

Patryk Neumann
Patryk Neumann
Marek Zapałowski WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Marek Zapałowski

Przebudowany zespół prowadzony przez Marka Zapałowskiego z bilansem 5-9 zajmuje 11. pozycję w tabeli I ligi. Jego liczby są jednak zaskakujące. U siebie wygrał tylko dwa z siedmiu meczów a na wyjeździe odniósł już trzy zwycięstwa. Dlaczego tak się dzieje? - Dużo o tym rozmawiamy, że gramy lepiej na wyjazdach. Wydaje nam się, że trochę głowy są spokojniejsze i jedziemy na mecze wyjazdowe na luzie. Niestety w domu publika paraliżuje nas w tym sezonie. Staramy się to zmienić. W ostatnim meczu było lepiej. Mam nadzieję, że w przyszłości też będziemy wygrywać, ponieważ chcemy przysporzyć więcej radości naszym kibicom, którzy potrafią nas pociągnąć w trudnych momentach i na to liczymy - podkreśla Marek Zapałowski.

W Pruszkowie co roku muszą budować zespół praktycznie od początku. Wyróżniający się koszykarze wybierają oferty innych, bogatszych klubów. Obecna drużyna potrzebowała trochę więcej czasu na ogranie się na poziomie I ligi. Przełamanie nastąpiło kilka tygodni temu w Bydgoszczy i od tego czasu team z Mazowsza prezentuje się zdecydowanie lepiej niż na początku sezonu. - Są różne czynniki, które wpływają na grę drużyny. Nie chciałbym może zdradzać pewnych rzeczy, ponieważ pracujemy nad tym cały czas, żeby zespół grał lepiej i prezentował się tak, jak może. Wiem, że ci chłopcy potrafią grać w koszykówkę jeszcze lepiej niż w niedzielę, ale musimy nad tym pracować - tłumaczy trener Znicza Basket.

W niedzielę jego zespół gościł w Stargardzie. Choć przegrał ze Spójnią 78:85 to potwierdził dobrą dyspozycję. - Gratuluję gospodarzom, bo zagrali świetny mecz w czwartej kwarcie. Rewelacyjne zawody. Ważne momenty, czyli "trójki", które padły. Wytrzymana końcówka. Pokazane było doświadczenie Spójni, które jest dużo większe niż nasze - ocenia szkoleniowiec.

- Wygrali zasłużenie, chociaż walczyliśmy do końca. Pokazaliśmy, że możemy rywalizować z taką drużyną mimo naszego miejsca w tabeli. Musimy pracować dalej nad tym, co mamy zrobić. Mam nadzieję, że w rewanżu wynik będzie korzystny dla nas - dodaje. Następnym przeciwnikiem Znicza Basket będzie w Pruszkowie Kotwica Kołobrzeg. Mecz odbędzie się 17 grudnia.

ZOBACZ WIDEO Sonda SPORT.TVP.PL: co piłkarze Legii zapamiętają z Ligi Mistrzów? (źródło: TVP SA)
Czy Znicz Basket Pruszków poprawi grę przed własną publicznością?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×