BCL: zabrakło go w Radomiu, teraz latał nad koszem Rosy

Materiały prasowe / basketballcl.com
Materiały prasowe / basketballcl.com

Shaquielle O'neal McKissic - to nazwisko kibice Rosy Radom powinni zapamiętać na długo. Choć Amerykanin nie był najlepszym strzelcem Muratbey Usak Sportif w środowym meczu BCL (96:76), to w bardzo efektowny sposób kończył akcje swojej drużyny.

Już w pierwszych meczach Basketball Champions League Shaquielle O'neal McKissic raczył kibiców bardzo widowiskową grą. Jego akcje praktycznie co tydzień znajdowały się w zestawieniu najlepszych zagrań kolejki. Na pierwsze spotkanie z Rosą Radom jednak nie przyjechał. Brak Amerykanina był bardzo widoczny, bowiem w nieprawdopodobnych okolicznościach turecka drużyna przegrała po dogrywce 77:83.

Rzucający nie wystąpił także w czterech kolejnych pojedynkach swojego zespołu, co znalazło odzwierciedlenie w wynikach - Muratbey Usak Sportif wygrał zaledwie raz, z PAOK-iem Saloniki (78:77). 26-latek był jedną z wiodących postaci szóstej obecnie ekipy grupy C w środowym starciu z wicemistrzami Polski.

On i koledzy zwyciężyli 96:76. McKissic nie zdobył co prawda największej liczby punktów - więcej mieli Zach Auguste (31) i D'Angelo Harrison (16) - ale popisał się kilkoma efektownymi zagraniami.

Gdy Muratbey zaczął "odjeżdżać" Rosie, to on kończył akcje. Tak było chociażby wtedy, gdy w dziecinny sposób zabrał piłkę Danielowi Szymkiewiczowi i pofrunął nad koszem:

Kilka chwil później wykorzystał świetne podanie od Ismaila Demirela:

Ostatecznie przez 30 minut spędzonych na parkiecie zapisał na swoim koncie 13 "oczek" przy skuteczności 6/15 z gry, w tym 1/6 z dystansu. Otarł się o double-double, ponieważ miał dziewięć zbiórek. Do tego dorobku dołożył trzy asysty i dwa przechwyty. Muratbey odniósł czwarty triumf.

ZOBACZ WIDEO Rafał Sonik: Lekcja cierpliwości będzie długa (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)