Jose Hernandez: Miało być lepiej, a nie jest. Może trzeba będzie coś zmienić?

PAP/EPA
PAP/EPA

Miniony weekend dla Wisły Can Pack Kraków bez wątpienia udany nie był. Biała Gwiazda wyraźnie przegrała w meczu na szczycie ze Ślęzą Wrocław, a co najgorsze, zaprezentowała słaby poziom, który nie pozwala wyciągać pozytywnych wniosków.

Ślęza Wrocław pod Wawelem przeważała dosłownie w każdym elemencie. Zawodniczki grały bardzo agresywnie, więcej biegały i odznaczały się walecznością, dzięki czemu dominowały choćby przy zbiórkach. Taka postawa, połączona z dobrą skutecznością sprawiła, że Biała Gwiazda okazała się być wręcz bezradna. - Szczególnie w pierwszej połowie rywalki zebrały znacznie więcej piłek. Ponadto, świetnie broniły i generalnie rozegrały fantastyczne zawody - komplementował przyjezdne trener Wisły, Jose Ignacio Hernandez.

Dolnośląska ekipa bardzo wszechstronnie wykorzystywała własne atuty. Niemal wszędzie na parkiecie potrafiła odnaleźć się Marissa Kastanek, której dyspozycja fizyczna mogłaby zaimponować nawet uczestnikom maratonu. Podania koleżanek na punkty natomiast zamieniała Agnieszka Kaczmarczyk, trafiając również zza linii 6, 75 m. W rozegraniu tradycyjnie mnóstwo pożytecznej pracy wykonała Sharnee Zoll, nadając wyraz poszczególnym akcjom. Co istotne, koszykarki pomagały sobie nawzajem, tuszując własne błędy. W ten sposób tworzyły prawdziwy monolit i gdyby utrzymały tempo, końcowa różnica wyniosłaby nawet 30 "oczek".

Wiślaczki nie poprawiły wiele od grudniowych spotkań, kiedy co prawda odnosiły zwycięstwa, ale prawie za każdym razem konkurenci sprawiali im mnóstwo kłopotów. Brakowało polotu, szybkości, a w dalszej kolejności wypracowania klarownych pozycji rzutowych. Pojedyncze udane zagrania niestrudzonej Ewelina Kobryn czy Meighan Simmons to zdecydowanie za mało jeśli chce się odnosić triumfy. Łatwo dało się zauważyć, że nie nadążają nad ruchliwym oponentem. - Miałem nadzieję, że po świątecznej przerwie wystartujemy lepiej, ale tak nie jest. Na pewno potrzebujemy więcej treningów w pełnym składzie kadrowym - podkreśla szkoleniowiec.

Hiszpan nie kryje swojego niezadowolenia. Teraz przed jego podopiecznymi trudne starcia w Eurolidze, więc w przypadku braku nagłej przemiany, zagrożenie takim potentatom jak Dynamo Kursk czy USK Praga jest zadaniem niemal karkołomnym. - Wszyscy musimy wykazać maksymalną koncentrację na własnych zadaniach, albo może trzeba coś zmienić? Albo trenera, albo pozyskać nowe zawodniczki,  albo zmienić niektórych stosunek do gry - kończy.

ZOBACZ WIDEO Villarreal - Barcelona: sędzia nie ustrzegł się błędów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)