Chciałem bardzo podziękować naszym kibicom - komentarze po meczu Sokołów Znicz Jarosław - Anwil Włocławek

Zespół z Jarosławia utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywek w Polsce zapewnił sobie już wcześniej, a grę w pre play-offach zaprzepaścił, przegrywając w Inowrocławiu i Kołobrzegu. Dlatego też konfrontacja z podopiecznymi Igora Griszczuka miała jedynie charakter prestiżowy.

Grzegorz Czech
Grzegorz Czech

Dariusz Szczubiał, trener Sokołowa Znicza Jarosław: Gratuluję zwycięstwa i zajęcia miejsca w pierwszej czwórce. Nie mamy wątpliwości, że w dzisiejszym spotkaniu wygrał zespół lepszy - jednak w końcówce napsuliśmy trochę krwi koszykarzom z Włocławka. Zakończyliśmy rozgrywki w tegorocznym sezonie i powiem szczerze, że nie pamiętam kiedy tak szybko zakończyłem sezon. Teraz karty rozdaje klub i będę czekał na decyzje włodarzy Znicza. Miejsce może nie za bardzo imponujące, jednak musimy brać pod uwagę fakt, iż mogło być jeszcze gorzej - trzeba się z tego cieszyć co jest. Przed sternikami znad Sanu dużo czasu, aby przygotować się do kolejnego sezonu, myślę tutaj nie tylko o drużynie, ale również organizacyjnie - nie wolno tego czasu stracić.

Artur Mikołajko, zawodnik Sokołowa Znicza Jarosław: To był ostatni mecz w tym sezonie i to przed naszą publicznością. Chcieliśmy się przed nimi pokazać z jak najlepszej strony. Mecz mógł się podobać, ponieważ nawiązaliśmy walkę. Na koniec chciałem bardzo podziękować naszym kibicom za cały sezon.

Igor Griszczuk, trener Anwilu Włocławek: Przede wszystkim cieszę się z wygranej. Wiedzieliśmy, że Sokołów Znicz Jarosław jest zespołem bardzo dobrze grającym na własnym parkiecie i wiele zespołów musiało w Jarosławiu zostawić wiele zdrowia, aby rozstrzygnąć mecze na własna korzyść. Powtarzam, ciesze się ze zwycięstwa i wywalczenia miejsca w pierwszej czwórce, jednak mam tylko jedno zastrzeżenie do swoich chłopaków. Gdy prowadzą znaczącą ilością punktów to nie idą za ciosem, tylko zbyt często rozluźniają się, tracą gdzieś swoją koncentrację, a przeciwnik w tym czasie niweluje straty.

Marko Brkić, zawodnik Anwilu Włocławek: Trudno się gra w takim meczu w którym przeciwnik nie ma nic do stracenia. Wiedzieliśmy, że rzuty za trzy punkty są mocną stroną naszego rywala i musieliśmy ich zatrzymać właśnie w tym elemencie. Mogliśmy to spotkanie wygrać większą ilością punktów, jednak w ostatniej kwarcie stanęliśmy stąd taki a nie inny wynik. Nie możemy sobie pozwolić na takie przestoje w meczach z zespołami takimi jak Prokom czy Turów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×