MLK Day: Warriors roznieśli Cavaliers w hicie. 35 punktów różnicy!

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Stephen Curry i Kevin Durant
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Stephen Curry i Kevin Durant

Fantastyczna postawa Golden State Warriors w meczu przeciwko Cleveland Cavaliers. Drużyna z Oakland nie dała żadnych szans obecnym mistrzom NBA, triumfując aż 126:91.

Golden State Warriors mieli 3-1 w Finałach NBA, lecz to Cleveland Cavaliers zdobyli mistrzostwo. Golden State Warriors prowadzili 14 punktami w czwartej kwarcie w ich pierwszym meczu w tym sezonie, ale to Cleveland Cavaliers odnieśli zwycięstwo 109:108. Tym razem drużyna z Oakland wręcz zmiażdżyła winno-złotych, wymownie wyładowując złość za tamte niepowodzenia.

Warriors chcieli mocno rozpocząć mecz i uczynili to we wręcz idealny sposób. Już do przerwy rzucili 78 punktów! Cavaliers przez pierwsze 24 minuty uzbierali 49 "oczek". Jasne stało się, iż podopieczni Steve'a Kerra chcą coś udowodnić światu, a to jest klarowny przekaz. Ostatecznie trafili 15 na 34 oddane rzuty zza łuku, a ich zwycięstwo nawet przez moment nie było zagrożone. Wynik 126:91 mówi sam za siebie.

Drużyna z Golden State uczciła dzień Martina Luthera Kinga, odnosząc 35. zwycięstwo w tym sezonie. Ich bilans na własnym parkiecie, to imponujące 19-3. Klay Thompson zdobył 26 puntów (5/11 za trzy), Kevin Durant 21 (3/7 za trzy), a Stephen Curry miał 20 "oczek" (5/12 za trzy) oraz 11 asyst. MVP Finałów 2015, Andre Iguodala trafił wszystkie swoje siedem rzutów (3/3 za dwa, 2/2 za trzy, 2/2 osobiste), dodając 14 punktów.

- To jest koszykówka wysokiej jakości na najwyższym poziomie - komentował Stephen Curry. - Kibice stworzyli atmosferę, dla której żyjesz. Czy wygrasz, czy przegrasz, czy to sezon zasadniczy, czy play-offy. Obojętnie. Możliwość gry w takiej atmosferze w takim środowisku zawsze sprawia wielką radość.

Co także warte podkreślenia, Warriors mieli 58 zbiórek, rywale tylko 35. Draymond Green uzbierał 17. triple-double w karierze, a trzecie w trwających rozgrywkach. 26-latek miał 11 "oczek", 13 zebranych piłek, 11 kluczowych podań, pięć bloków, a jego wskaźnik plus/minus wyniósł aż +43. Green został ukarany też faulem niesportowym pierwszego stopnia za nieprzepisowe zatrzymanie LeBrona Jamesa, biegnącego do kontrataku. Zawrzało pomiędzy nim, a Richardem Jeffersonem, który stanął w obronie drużynowego kolegi.

U obecnych mistrzów NBA, Cleveland Cavaliers właśnie James dwoił się i troił. Ale to nie był jego dzień. Skrzydłowy chybił aż 12 prób (6/18 z gry), a równie słabo rzucał też Kyrie Irving (6/19 z gry). Kevin Love spędził na parkiecie tylko 16 minut. I tak 11. porażka winno-złotych stała się faktem. - Zrobili to, co powinni byli zrobić. Od razu rozpoczęli mocno i nigdy nie spojrzeli wstecz - przyznał Irving. Teraz na ewentualny rewanż Kawalerzyści będą musieli poczekać do Finałów. Tylko tam oba zespoły, występujące w innych konferencjach, mogą się spotkać.

Phoenix Suns prowadzili 101:99 w końcówce meczu, aby ostatecznie uznać wyższość Utah Jazz. Joe Johnson trafił kluczowy rzut zza łuku 49 sekund przed upływem czasu, a następnie mądrze faul wymusił Gordon Hayward. Mormoni z Salt Lake City triumfowali 106:101, bez znaczenia okazało się nawet 31 punktów Erica Bledsoe.

Sympatycy Milwaukee Bucks, siódmej drużyny Konferencji Wschodniej, przecierali oczy ze zdziwienia. Philadelphia 76ers triumfowali w stanie Wisconsin 113:104, a pozwoliła im na to niezwykle drużynowa postawa. Aż ósemka ich koszykarzy zdobyła 10 lub więcej punktów. Goście dominowali także pod tablicami, zbierając 51 piłek. Duży wpływ miał na to autor 12 zbiórek, młody talent Joel Embiid. 22-latek zdobył też 22 punkty (13/18 w rzutach osobistych) i zanotował równie ważne pięć bloków.

Pensylwańczycy do niedawna wymieniali byli wśród najgorszych, wręcz zawstydzająco słabych drużyn NBA. Teraz mają bilans 13-26, a co ważniejsze, wygrali sześć spośród ośmiu ostatnich meczów. Pokonali Bucks nawet bez odpoczywającego Nerlensa Noela. To nic, że duet Jabari Parker (23) - Giannis Antetokounmpo (23) rzucił im 46 oczek. 76ers w drugiej połowie uzbierali aż 67 punktów, Bucks tylko 50.

To miało być interesujące widowisko, ale podobnie jak w meczu Warriors z Cavaliers, jedna z drużyn zdominowała przebieg wydarzeń na parkiecie. W tym przypadku byli to Los Angeles Clippers, którzy pokonali Oklahomę City Thunder 120:98 i zanotowali siódme zwycięstwo z rzędu. Trenera Doca Riversa może martwić tylko uraz Chrisa Paula. Ten w drugiej kwarcie skręcił lewy kciuk i już nie wrócił do gry.

Wyniki:

Milwaukee Bucks - Philadelphia 76ers 104:113 (24:24, 30:22, 24:35, 26:32)
(Antetokounmpo 23, Parker 23, Monroe 14, Brogdon 11 - Embiid 22, Saric 17, Ilyasova 12)

Indiana Pacers - New Orleans Pelicans 98:95 (32:18, 22:34, 22:18, 22:25)
(George 19, Turner 18, Young 17 - Davis 16, Jones 15, Moore 15, Evans 12)

Denver Nuggets - Orlando Magic 125:112 (39:36, 30:25, 31:22, 25:29)
(Jokic 30, Faried 20, Nelson 18, Mudiay 18 - Payton 20, Vucevic 17, Biyombo 15, Ibaka 15)

Boston Celtics - Charlotte Hornets 108:98 (34:30, 25:23, 21:18, 28:27)
(Thomas 35, Horford 22, Crowder 15, Olynyk 15 - Walker 24, Williams 21, Zeller 13)

Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers 126:91 (37:22, 41:27, 17:22, 31:20)
(Thompson 26, Durant 21, Curry 20 - James 20, Irving 17, Shumpert 15)

Phoenix Suns - Utah Jazz 101:106 (28:24, 25:23, 27:32, 21:27)
(Bledsoe 31, Booker 25, Warren 15 - Gobert 18, Hayward 17, Hill 17, Johnson 15)

Los Angeles Clippers - Oklahoma City Thunder 120:98 (34:25, 30:22, 32:28, 24:23)
(Speights 23, Redick 20, Jordan 19 - Westbrook 24, Lauvergne 13, Kanter 12)

ZOBACZ WIDEO Dakar: od La Paz do... Krakowa. Jaki to był rajd? (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Komentarze (8)
avatar
GeDo
17.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz zapowiada sie ciekawa potyczka GSW z Houston Rockets i Cavaliers u siebie z San Antonio Spurs. 
avatar
Blackfield
17.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Shagrath
17.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kiedy zaczął się mecz, to przecierałem oczy, bynajmniej nie dlatego, że była 2 w nocy, tylko że Warriors po prostu rzucili się na Cavs. Pierwsza połowa to w zasadzie mecz Cavs vs Golden State R Czytaj całość
avatar
GeDo
17.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tia w zeszłym sezonie zasadniczym GSW grali by pobic rekord Chicago Bulls jak była na to okazja i na play offy byli juz bez sił.Tym razem graja na luzie w sezonie zasadniczym a i tak leją prak Czytaj całość
mosterdziej
17.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sędziowie pomagali LOL :D Ta, szczególnie Cavs, którym dano przewinienia nawet za mrugnięcie do Duranta, który nie potrafił zablokować starego dziada Richardsona. :D
W zeszłym sezonie też były
Czytaj całość