WP SportoweFakty: Przed meczem w Słupsku trener Drażen Anzulović wspomniał o ogromnych problemach zdrowotnych w waszej drużynie. Ciebie chyba one ominęły, bo na parkiecie miałeś mnóstwo energii.
Jeremiah Wilson: Tak się złożyło, że w tamtym momencie - podczas tego prawie tygodniowego wyjazdu - byłem jednym z trzech zawodników, którzy czuli się całkiem nieźle.
W Koszalinie przegraliście wygrany mecz. To sprawiło, że wasza motywacja przed pojedynkiem w Słupsku była tak duża? Pomimo tych wszystkich problemów rozegraliście bardzo dobre zawody na gorącym terenie.
- O tak, byliśmy niesamowicie zmotywowani! Musieliśmy znaleźć sposób, żeby wrócić na zwycięską drogę, żeby zakończyć serię trzech kolejnych porażek. Musieliśmy pójść mocno do przodu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mecz w Słupsku przy takiej publiczności będzie dużym wyzwaniem, ale byliśmy na to gotowi.
Gdzie tkwi główna przyczyna tego, że w jednym meczu popełniacie 25 strat, a w kolejnym meczu rozgrywanym po 2-3 dniach jest ich mniej ok. 10? Kolejny raz sprawdziły się słowa waszego trenera, że przy 20 i więcej stratach nie da się wygrać meczu.
- Takie są fakty. To praktycznie niemożliwe wygrywać mecze, gdzie notujesz ponad 20 strat i masz zaledwie 10 asyst. W Słupsku doskonale o tym wiedzieliśmy. To był nasz największy problem, który musieliśmy wyeliminować z naszej gry chcąc zakończyć mecz sukcesem.
I to wam się w pełni udało. Tym razem na waszym koncie były 22 asysty i zaledwie 11 strat.
- Musieliśmy to poprawić i to nam się udało, dlatego też odnieśliśmy taki wynik, jaki chcieliśmy. Wszystko wykonywaliśmy zdecydowanie lepiej w porównaniu do meczu w Koszalinie.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców
Zbliżamy się do końca pierwszej rundy sezonu. Jesteś usatysfakcjonowany wynikami zespołu, jakie udało się osiągnąć?
- Jako zespół nie jesteśmy usatysfakcjonowani. Dlaczego? Czuję, że przegraliśmy kilka meczów, które zdecydowanie mogły potoczyć się inaczej, czyli zakończyć naszym zwycięstwem. Jestem pewny, że możemy być lepsi.
A jeśli chodzi o twoją dyspozycję i twój czas spędzony w Dąbrowie Górniczej?
- Ja osobiście nigdy nie jestem w pełni zadowolony z siebie, ponieważ zawsze jest coś, co możesz zrobić lepiej w czasie gry. Jestem natomiast usatysfakcjonowany z mojego życia w Polsce. Cieszę się czasem spędzonym tutaj. Mogę się uczyć i poznawać inną kulturę i sposób życia.
Gdy rozmawialiśmy przed sezonem powiedział mi Pan, że najważniejszą rolę przy decyzji o podpisaniu kontraktu z MKS-em miał trener, bo to on przekonał Pana do tego ruchu. Wszystko co mówił sprawdziło się?
- Zdecydowanie tak. Wszystko układa się bardzo dobrze. Jestem zadowolony, bo dużo się uczę, dzięki czemu staję się coraz lepszy. Krótko mówiąc wszystko jest ok.
Rozmawiał Krzysztof Kaczmarczyk