Wielkie Miasto Szkła Krosno chce iść za ciosem. "Jesteśmy wielką rodziną"

Trudno wyobrazić sobie Miasto Szkła Krosno bez Dariusza Wyki. Podkoszowy jest ulubieńcem kibiców beniaminka, którzy doceniają go między innymi za poświęcenie w grze. "Wykson" wielokrotnie pokazał, że jest postacią nietuzinkową.

Jakub Artych
Jakub Artych

WP SportoweFakty: Zna pan dobrze oficjalny hymn Miasta Szkła Krosno?

Dariusz Wyka: Oczywiście, że tak. Zawsze przed meczem nucimy sobie go pod nosem. Znamy dokładnie jego słowa. Na pewno jest to bardzo fajny utwór.

W hymnie można usłyszeć "Krosno, na hali jest gorąco". To chyba idealnie pasuje do obecnej sytuacji? Praktycznie każdy, kto przyjeżdża do was, nie ma łatwo.

- Zgadzam się. Choćby w ostatnim meczu kibice pokazali na co ich stać. Praktycznie od początku sezonu mamy komplet publiczności na meczach. Fani dodają nam skrzydeł i zwyczajnie bardzo chce się grać przy takim dopingu.

W czym tkwi fenomen tej drużyny?

- Moim zdaniem w zespołowości. Nie jesteśmy grupą ludzi, którzy tylko spotykają się na treningach, a po nim każdy idzie w swoją stronę. Dobrze rozumiemy się z chłopakami, traktujemy siebie jak mała rodzina. Wszyscy mogą na siebie liczyć. Często dzwonimy do siebie i spotykamy się w sprawach niezwiązanych z koszykówką. To jest klucz do naszych sukcesów.

A obcokrajowcy również tworzą tą jedną "rodzinę"?

- Powiem szczerze, że na początku sezonu zastanawialiśmy się jak będą przebiegać nasze relacje z obcokrajowcami. Jeśli chodzi o osobowość nowych zawodników, to trafiliśmy najlepiej jak mogliśmy. Dobrze się rozumiemy i czujemy, jakbyśmy grali ze sobą kilka lat. Pojawiają się żarty w szatni, czasami się z kogoś pośmiejemy. Nikt jednak nie bierze sobie tego do serca tylko wie, że może na drugą osobę zawsze liczyć.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców

Za nami koniec pierwszej rundy rozgrywek. Gdybym powiedział panu przed sezonem, że w tym momencie Krosno będzie mieć bilans: 10. zwycięstw i 6. porażek, to uznałby mnie pan za wariata?

- Gdybyś tak powiedział to na pewno bym się trochę zdziwił. Odpowiedziałbym jednak, że jesteśmy w stanie tego dokonać. Po to trenujemy i szlifujemy taktykę, aby wygrywać jak najwięcej meczów. Na pewno wygrywamy też swoją ambicją. Mamy dobry wynik, ale nie poprzestaniemy na tym, tylko dalej chcemy iść do przodu. Najważniejsze jest dla nas utrzymanie, ale powoli możemy stawiać sobie wyższe cele w tym sezonie.

Który mecz najbardziej zapadł panu w pamięci? Był taki, w którym otarliście się o perfekcję?

- Oceniając spotkania patrzymy bardziej przez pryzmat tego, jak gramy w obronie i realizujemy założenia przedmeczowe. Wydaje mi się, że dobrze wypadliśmy w Kutnie, nie daliśmy Polfarmeksowi rozwinąć skrzydeł. Asystent trenera podkreślał, że w tym spotkaniu zagraliśmy bardzo dobrze w defensywie.

Każdy mecz jest dla nas bardzo ważny. Pamiętamy starcie z PGE Turowem Zgorzelec, w którym graliśmy świetnie. Wszyscy wtedy dali od siebie bardzo dużo i dołożyli cegiełkę.

Można powiedzieć, że zwolniliście Dardana Berishe, gdyż po meczu z wami odszedł z klubu.

- Nie znam Dardana osobiście, ale moim zdaniem trochę sam się zwolnił. W ostatnich meczach nie prezentował się na miarę oczekiwań Polfarmeksu, ale jest to sprawa drużyny z Kutna i im zostawiam ocenę tego. Nie chcę się w to mieszać, dla mnie najważniejsze jest teraz Miasto Szkła Krosno.

Czy Miasto Szkła Krosno utrzyma wysoką formę w drugiej rundzie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×