- W drugiej rundzie pokażemy na co nas stać. Będziemy zdecydowanie lepsi - przekonywał niedawno Devante Wallace. Jego drużyna po raz ostatni wygrała 5 listopada. Od tego czasu notuje serię jedenastu kolejnych porażek.
Czy w niedzielę uda się przełamać? Wydaje się, że okoliczności są dogodne. W ostatnim meczu w Dąbrowie Górniczej Farmaceuci przegrali, jednak rozegrali naprawdę dobre zawody. Ważnym faktem jest to, że drużyna uporała się z kontuzjami.
Swoje szanse będzie chciał wykorzystać Sebastian Kowalczyk, który wierzy, że w końcu nad Kutnem zaświeci słońce. - Cały czas poprawiamy nasza grę, ale problem siedzi w głowach i teraz tylko od nas zależy jak sobie z tym poradzimy - mówił w rozmowie dla oficjalnego serwisu PLK.
Niedzielny rywal Polfarmeksu w ostatnich tygodniach musi gasić pożar wewnątrz klubu i wydaje się, że powoli wychodzi na prostą. Różnicą pomiędzy drużynami jest taka, że w ekipie Farmaceutów ważna postać odeszła i nie ma nikogo w zamian, z kolei w kadrze Czarnych Panter ruch jest spory.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Absolutna dominacja Arsenalu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Miejsce Jerela Blassingame'a zajął chwilowo Kevin Anderson. Chwilowo, bowiem zupełnie nie przekonał do siebie Robertsa Stelmahersa. Kolejną opcją jest Anthony Goods, który przyleciał z ligi francuskiej.
Tutaj jednak ciężko mówić o roli następcy na pozycji rozgrywającego. Goods zdecydowanie lepiej czuje się "na dwójce" łowiąc punkty, dlatego wydaje się, że odpowiedzialnym za prowadzenie gry będzie Chavaughn Lewis.
Stelmahers musi to wszystko poukładać po swojemu. Podobnie, jak w Kutnie Krzysztof Szablowski. W obu obozach mają nadzieję, że "nowe" zadziała, bowiem Czarne Pantery nadal w tyłach głów mają marzenia o grze w play off, z kolei Polfarmex musi odskoczyć od strefy spadkowej.
Polfarmex Kutno - Energa Czarni Słupsk / niedziela 29 styczeń, godz. 12:40