Puchar Polski: Wisła Can Pack nie zamierza odpuszczać. Na drodze groźna Ślęza

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Finał Pucharu Polski kobiet zapowiada się niezwykle emocjonująco. Gospodynie, po pokonaniu gorzowskiego AZS-u, chcą za wszelką cenę świętować zdobycie głównego trofeum przed własną publicznością, ale równie wielki apetyt na sukces ma Ślęza Wrocław.

Krakowianki przystąpiły do turniejowej rywalizacji niekoniecznie w najlepszych nastrojach. Po kolejnej porażce w Eurolidze i dość kiepskiej dyspozycji wiedziały, że musi nastąpić znacząca poprawa, by walka o trofeum przybrała realne kształty. Zaczęło się mało optymistycznie, bowiem sam początek półfinałowego meczu z InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. przypomniał najgorsze scenariusze.

Po paru minutach nastąpiła jednak ogromna metamorfoza. Być może swoje zrobiła stawka pojedynku. Efekt okazał się znakomity. Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza przez dalszą część spotkania zaprezentowały świetną, pełną dynamiki koszykówkę. Kapitalne zawody zaliczyła Vanessa Gidden, która pod nieobecność Eweliny Kobryn zdominowała walkę pod koszami.

Świetnie spisały się również obwodowe. Agnieszka Szott-Hejmej trafiała bardzo ważne "trójki", natomiast Sandra Ygueravide brylowała jeśli chodzi o rozegranie. Fani dawno nie widzieli takiej postawy swoich ulubienic, a przecież poza atutem swojej hali nie istniały żadne pozytywne przesłanki, wziąwszy pod uwagę mecz w Schio rozegrany 48 godzin wcześniej, podróż powrotną oraz zmęczenie wraz z kontuzjami, dotyczące lepszej gry Wisły.

Hiszpański sztab szkoleniowy liczy, iż ta tendencja zostanie podtrzymana przynajmniej do niedzieli. Innego wyjścia nie ma, bowiem wrocławska Ślęza poprzeczkę zawiesi wysoko. Dysponuje szerokim składem, aktualnie znacznie większą rotacją niż najbliższy rywal, zatem spróbuje ten aspekt wykorzystać.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje

Ponadto w dowodzonej przez trenera Arkadiusza Rusina drużynie panują bez wątpienia znakomite nastroje po wyeliminowaniu innego z Euroligowców, CCC Polkowice. Oczywiście pewien mankament może też stanowić spory wysiłek jaki trzeba podjąć. Team z Dolnego Śląska w przeciwieństwie do Białej Gwiazdy jeszcze w piątek musiał rywalizować z Pszczółką AZS UMCS Lublin, dlatego nadchodzący występ wcale nie niesie ze sobą wielkiego komfortu.

Ślęza, co wypada podkreślić, w tym sezonie notuje absolutnie zadowalające wyniki. Jest wiceliderem tabeli ekstraklasy, a do tego niedawno pokonała właśnie Wisłę Can Pack i to na jej terenie. Stąd małopolski klub musi się mieć na baczności.

Finał będzie zarazem doskonałą konfrontacją dwóch centrów - wspominanej Gidden oraz Nikki Greene, a także rozgrywających, czyli Ygueravide i Sharnee Zoll. Kto wyjdzie z niej zwycięsko?

Finał w niedzielę o godzinie 20. Transmisja w TVP Sport.

Źródło artykułu: