Ani przez minutę nie było zagrożone zwycięstwo TAU Ceramiki Vitoria nad DKV Joventutem Badalona. Gospodarze a zarazem lider ACB prowadził od pierwszej do ostatniej akcji meczu, ostatecznie odprawiając rywala z kwitkiem różnicą aż 34 punktów, 99:65. Najlepszym graczem meczu został Igor Rakocević. Serb zdobył 23 oczka i tym samym w najbardziej adekwatny sposób przeciwstawił się atakom dziennikarzy jakoby nie prezentował już takiej formy, jak na początku sezonu.
- To dla nas wielkie zwycięstwo. Ostatnia porażka w Bilbao bardzo nas bolała, więc teraz chcieliśmy sprawić swoim fanom gratkę naprawdę dużego kalibru. Inaczej nie da się bowiem nazwać naszego dzisiejszego zwycięstwa, a przewaga mówi sama za siebie - stwierdził po ostatnim gwizdku bohater spotkania.
Mecz od samego początku toczył się pod dyktando TAU. Już po kilku akcjach podopieczni Dusko Ivanovicia wyszli na prowadzenie 9:2, które utrzymali do końca kwarty. Prawdziwy koncert gry Rakocević i spółka zaprezentowali jednak w drugiej odsłonie. Szczelna obrona, szybkie kontry oraz pomysł w ataku pozycyjnym rozmontowały defensywę Joventutu. Po przechwycie i wsadzie Sergi Vidala było już 33:15 i stało się jasne, że jeśli w grze ekipy badalońskiej coś się nie zmieni, dojdzie do pogromu ubiegłorocznego triumfatora Pucharu ULEB.
Szkoleniowiec gości, Sito Alonso próbował wielu sztuczek, stosując zmianę obrony czy ciągłe rotacje zawodników, lecz wszystko szło na marne. Nawet po zmianie stron koszykarze trenera Ivanovicia nie zamierzali zwalniać tempa. Obudził się Pete Mickeal (20 punktów i 7 zbiórek), Vlado Ilievski godnie zastąpił na rozegraniu Pablo Prigioniego (obaj po 5 asyst), a pod koszem dzielił i rządził Tiago Splitter (16 + 7). Kiedy zaś trójką popisał się Rakocević przewaga TAU wzrosła do 38 punktów (75:37) pod koniec… trzeciej kwarty. Czwarte dziesięć minut było więc tylko formalnością.
- Moi chłopcy zagrali fantastyczny mecz. Dla wszystkich, którzy nas skreślili po meczu z iurbentią mam komunikat: spójrzcie na tabele. My nie wracamy do dobrej formy, my mamy ją niezmiennie od początku sezonu - mówił na konferencji prasowej dumny trener Ivanović. Załamany był za to jego vis-a-vis, Sito Alonso. - Nie mam słów na to, co się stało. Kompletna katastrofa. Z tygodnia na tydzień idzie nam coraz gorzej. Wierzę jednak, że niedługo to minie. Nie da się jednak ukryć, że z formą Joventutu nie jest dobrze. Gracze w zielonych koszulkach przegrali już trzeci mecz z rzędu i coraz bardziej oddalają się od czołówki ligi.
TAU Ceramica Vitoria - DKV Joventut Badalona 99:65 (18:10, 31:17, 28:16, 22:22)
(Rakocević 23 (4x3), Mickeal 20 (1x3, 7 zb.), Splitter 16 (7 zb.) - Bogdanović 16 (1x3), Ribas 12 (3x3, 5 as.), Hernandez-Sonseca 11)
W drugim sobotnim spotkaniu również swój mecz wygrali gospodarze. Unicaja Malaga okazała się lepsza od ekipy z przedmieść Madrytu, Alty Gestion Fuenlabrada. Gości nie uratowała nawet dobra postawa Kristapsa Valtersa oraz Brada Olesona, który po kilku przeciętnych zawodach wyraźnie odzyskuje swoją dawną celność. Rzucający obrońca zdobył 17 punktów i został najskuteczniejszym graczem swojej drużyny, lecz tylko o dwa oczka mniej miał Łotysz (w całym meczu oddał sześć rzutów za trzy, trafiając pięć). Ich występy zostały jednak przyćmione przez amerykański duet Unicaji: Marcus Haislip - Thomas Kelati. Pierwszy z nich uzyskał 26 punktów i 6 zbiórek, zaś były koszykarz Turowa miał o pięć oczek mniej. Obaj zawodnicy trafili ponadto czterokrotnie zza linii 6,25 metra.
Samo spotkanie od pierwszej minuty było dość wyrównane. W połowie kwarty gracze Aito Garcii Renesesa objęli jednak czteropunktową przewagę, którą stopniowo powiększali, na przerwę schodząc przy pięciopunktowym prowadzeniu (40:35). Po zmianie stron goście starali się dogonić rywala, preferując szybkie akcje, lecz ich niedokładność była tylko wodą na młyn dwójki Haislip - Kelati.
Unicaja Malaga - Alta Gestion Fuenlabrada 91:78 (18:14, 22:21, 26:22, 25:21)
(Haislip 26 (4x3, 6 zb.), Kelati 21 (4x3), N’Dong 12 (6 zb.) - Oleson 17 (4x3), Bueno 15 (11 zb.), Valters 15 (5x3))