James Washington szybko zaadaptował się we Włocławku

PAP / Dominik Kulaszewicz
PAP / Dominik Kulaszewicz

James Washington z Anwilem Włocławek związał się pod koniec ubiegłego roku. Po miesiącu we Włocławku śmiało można przyznać, że Amerykanin szybko odnalazł się w nowej rzeczywistości.

Amerykański rozgrywający ma za sobą ponad miesiąc pobytu we Włocławku. Przez ten czas dał się poznać jako efektownie grający rozgrywający z dużymi umiejętnościami strzeleckimi. James Washington świetnie uzupełnia się z Kamilem łączyńskim, który rozgrywa swój najlepszy sezon w karierze.

- W polskiej lidze i w Anwilu czuję się dobrze i coraz pewniej. Wygrywamy kolejne spotkania, co jest dla mnie najważniejsze i cieszy mnie też fakt, że udało mi się tak szybko wkomponować w zespół. Trenerzy i zawodnicy mi zaufali, a ja odpłacę im się dobrą grą. Wygraliśmy cztery z pięciu spotkań odkąd tu jestem, atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Czego chcieć więcej? - powiedział Amerykanin.

W środę Anwil Włocławek podejmował King Szczecin i wygrał to spotkanie 86:80. Amerykański rozgrywający zwrócił uwagę na specyficzną atmosferę podczas tego meczu. Na trybunach imponującej hali w Szczecinie zasiadło zaledwie 1270 widzów.

- Mecz w Szczecinie... (śmiech) Nie chcę źle zabrzmieć, ale czuliśmy się tam trochę jak na treningu, pisk butów, cisza na trybunach… gdyby nie nasi fani, to byłoby bardzo cicho - kilku naszych fanów kompletnie przekrzyczało całą halę w Szczecinie! To było dla mnie coś niesamowitego. Szczerze mówiąc, to już nie mogę się doczekać meczu w Hali Mistrzów, gdzie aż chce się grać!

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy

Ja grałem w Szczecinie tragicznie.. aż mi wstyd (śmiech). Cieszę się, że reszta chłopaków dała radę wyciągnąć ten mecz i zgarnęliśmy to zwycięstwo. Ja sam nie czułem się jeszcze dobrze po chorobie, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie. Gdybyśmy to przegrali, to byłbym na siebie wściekły, ale na szczęście tak się nie stało - zwycięstwo jest zwycięstwem - dodał rozgrywający Anwilu Włocławek.

Mecz z Kingiem Szczecin oznaczał spotkanie Roberta Skibniewskiego i Jamesa Washingtona, czyli byłego i nowego rozgrywającego Anwilu Włocławek. Amerykański zawodnik przyznał, że zamienił przed meczem parę słów z reprezentantem Polski.

- Nie miałem okazji grać z Robertem Skibniewskim, ale od naszych chłopaków słyszałem wiele ciepłych słów o nim. Przed treningiem miałem okazję zamienić z nim parę słów i wydał mi się naprawdę fajnym gościem. Przyznam, że rywalizacja przeciwko niemu na parkiecie mnie nakręcała - zakończył.

Już w sobotę Anwil Włocławek rozegra kolejne spotkanie ligowe. Do Włocławka przyjedzie MKS Dąbrowa Górnicza. Początek spotkania o godzinie 18:00.

Komentarze (2)
avatar
ECSfan
4.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Chyba nikt tak nie zaorał basketu w Szczecinie :D Hala zdecydowanie za duża. 
avatar
splesz
3.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
" Nie chcę źle zabrzmieć, ale czuliśmy się tam trochę jak na treningu, pisk butów, cisza na trybunach… gdyby nie nasi fani, to byłoby bardzo cicho - kilku naszych fanów kompletnie przekrzyczało Czytaj całość