Drużyna ze stolicy USA w ostatnim czasie wysoko pokonywała Boston Celtics, Atlantę Hawks, Charlotte Hornets czy New York Knicks. Washington Wizards zanotowali też zwycięstwo nad New Orleans Pelicans 107:94 na terenie oponentów. Teraz ekipa prowadzona przez trenera Alvina Gentry'ego zawitała do Verizon Center i sprawiła stołecznym sporo kłopotów. Ale tam Czarodzieje nie skapitulowali od 6 grudnia i nie dopuścili, aby ten stan rzeczy się zmienił.
Noc Polskiego Dziedzictwa zakończyła się triumfem Wizards 105:91. Sympatycy basketu znad Wisły mieli powody do dumy. Marcin Gortat zanotował 12 punktów oraz aż 17 zbiórek, dokładając ważną cegiełkę do sukcesu. Łodzianin spędził na parkiecie 36 minut, trafił 5 na 11 rzutów z gry oraz dwa osobiste. Dla Polaka to 206. double-double w karierze, a 29. w obecnym sezonie. Kibicowała mu m.in. mistrzyni UFC, Joanna Jędrzejczyk, aktorka Alicja Bachleda-Curuś, występowały Cheerleaders Wrocław. Obecni byli także inii przedstawiciele Polonii, Marcin Gortat zaprosił też weteranów misji w Iraku i Afganistanie.
Była to już piąta "Polska Noc" w historii zorganizowana przez naszego jedynaka na parkietach NBA. Koszykarzowi podziękował prezydent Andrzej Duda. Do Waszyngtonu dotarł list oraz wideo zadedykowane Gortatowi. - To znakomita inicjatywa, popieram ją całym sercem. Nie ma chyba większego znaczenia, gdzie mieszkamy, dla kogo pracujemy w jakim języku na co dzień mówimy. Najważniejsze jest to, co nosimy w sercu, że czujemy się Polakami i jesteśmy z tego naprawdę dumni, bo przecież Polska to my. Cieszę się, że o tym pamiętacie - podkreślił prezydent Andrzej Duda.
W pewnym momencie podkoszowy New Orleans Pelicans, Anthony Davis był wręcz nie do zatrzymania. Goście prowadzili 88:84, a następnie też 91:90, kiedy Tyreke Evans trafił zza łuku. Jak się okazało, były to ich ostatnie punkty w całym spotkaniu. Dokładnie 5 minut i 52 sekundy przed końcem. Trener Wizards, Scott Brooks poprosił wówczas o przerwę. Wszystko się zmieniło.
Gospodarze na finiszu zanotowali serię 15-0, co pozwoliło im odnieść 30. zwycięstwo w sezonie, tym razem 105:91. Pelicans w decydującej kwarcie umieścili w koszu tylko 3 na 21 oddanych rzutów, ta odsłona zakończyła się wynikiem 25:8. - Chciałbym myśleć, że to był efekt naszej obrony. Zawsze kiedy zatrzymujesz drużynę NBA na ośmiu punktach, robisz coś dobrego - komentował Scott Brooks. - Gdy nie trafiasz przez pięć-sześć ostatnich minut, istnieje duże prawdopodobieństwo, że przegrasz mecz - dodał wymownie trener drużyny z Luizjany, Alvin Gentry.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji
"John Wall po MVP... albo na prezydenta" - takie transparenty eksponowali kibice Czarodziei. Wall był szybszy od wiatru, zdobył 24 punkty, miał 13 asyst i okazał się prawdziwym katem Pelicans. Wsparcia udzielili Markieff Morris, który dodał 18 oczek, naturalnie Marcin Gortat, a także Bradley Beal, Otto Porter czy rezerwowy silny skrzydłowy, Jason Smith. Beal uzbierał 12 punktów, Porter tyle samo, ten zebrał też dziewięć piłek. Jason Smith w 14 minut zaaplikował rywalom ważne dziewięć oczek.
Wizards zanotowali siódme zwycięstwo z rzędu, a także 17. następne na własnym parkiecie. Ich obecny bilans 30-20 daje im wysokie trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej. Do wiceliderów, Boston Celtics tracą tylko dwie wygrane (32-18). Cleveland Cavaliers, plasujący się na samym szczycie, mają 34-15.
New Orleans Pelicans, którzy opuszczali parkiet na tarczy czwarty raz z rzędu, nie uratowało nawet 25 punktów oraz 10 zbiórek Anthony'ego Davisa. Rozgrywający, Jrue Holiday zapisał na swoim koncie 13 oczek, 10 zebranych piłek oraz osiem kluczowych podań. Goście w całym meczu trafili tylko 5 na 17 oddanych rzutów zza łuku, Wizards umieścili w koszu 10 na 31 prób. Przechwycili też 10 piłek, Pelicans zanotowali tylko cztery przechwyty, popełniając przy tym 15 strat.
Washington Wizards - New Orleans Pelicans 105:91 (24:18, 29:31, 27:34, 25:8)
(Wall 24, Morris 18, Beal 12, Gortat 12, Porter 12 - Davis 25, Evans 15, Jones 15, Holiday 13)