W pierwszym spotkaniu Jerel Blassingame zanotował osiem punktów (2/7 z gry, 4/6 za jeden) i sześć asyst, a jego drużyna - ASP Promitheas Patras wygrała na wyjeździe z Doxa Lefkadas 79:73.
Jeszcze lepiej "Blass" spisał się w kolejnym spotkaniu ligowym. Zagrał jak prawdziwy boiskowy generał. W starciu z Kolossos Rodos uzyskał 21 punktów (4/4 za dwa, 2/8 za trzy, 7/9 za jeden), cztery asysty i tyle samo przechwytów, co złożyło się na eval na poziomie "21" (najwyższy współczynnik w drużynie).
Amerykanin poprowadził zespół do zwycięstwa (78:68). Dzięki tej wygranej ASP Promitheas Patras (bilans 6:10) przesunął się w tabeli o trzy pozycje (dziewiąta lokata) i ma dużą szansę na awans do play-off.
Można jedynie żałować, że taki zawodnik pożegnał się z polskimi parkietami. Blassingame wprowadzał wiele kolorytu do PLK, będąc niekwestionowaną gwiazdą rozgrywek. On sam nie ukrywał tego, że w Słupsku czuje się komfortowo. - Może jeszcze kiedyś wrócę i zakończę tam karierę - mówił. Czy taki scenariusz się ziści?
[color=black]ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy
[/color]