Wojciech Kamiński: Wygraliśmy obroną

Trener Rosy Radom wskazał na defensywę jako kluczowy element w wygranym 79:73 meczu z Treflem Sopot. - Dzięki obronie poszły kontrataki, przez które zbudowaliśmy przewagę - podkreślił Wojciech Kamiński.

W niedzielny wieczór Rosa Radom odniosła drugie zwycięstwo z rzędu w Polskiej Lidze Koszykówki, pokonując przed własną publicznością Trefla Sopot 79:73. Mecz osiemnastej kolejki miał bardzo wyrównany przebieg, a o jego końcowym rezultacie zadecydowała czwarta kwarta. W niej więcej "zimnej krwi" zachowali gospodarze.

- Bardzo ważne zwycięstwo, gratuluję zawodnikom, bo mecz nie był łatwy. Drużyna Trefla była dobrze przygotowana przez trenera i myślę, że szczególnie w pierwszej połowie zagrała rewelacyjne spotkanie w rzutach z dystansu. Zresztą cały mecz skończyła na 45 procentach, to jest bardzo dobry wynik, i te "trójki" utrzymywały rywali w grze - podkreślił Wojciech Kamiński.

Zespół z Trójmiasta trafił 9/20 prób zza linii 6,75 m, przy niespełna 35-procentowej skuteczności wicemistrzów kraju w tym elemencie (8/23). Trener miejscowych zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt.

- Mieliśmy problem z ich zbiórkami w ataku. Wynikało to z ich zaangażowania, walki, skakali nam po plecach, a my trochę za blisko obręczy chcieliśmy o te zbiórki walczyć - zaznaczył szkoleniowiec. Przyjezdni zgarnęli z tablicy Rosy 11 piłek.

ZOBACZ WIDEO Dawid Kubacki: trochę zazdroszczę Kamilowi Stochowi, chciałbym być na jego miejscu

W pewnym momencie ostatniej odsłony radomska ekipa przez dłuższy fragment nie potrafiła trafić do kosza, zatrzymując się na 66 punktach. - Na pewno był niepokój, bo jeśli prowadzi się cały mecz i przychodzi kryzys, wynik się zatrzymuje i nie można przełamać jakiejś bariery, to wtedy łatwiej jest przeciwnikom. Najpierw był przechwyt, Darnell Jackson trafił jeden rzut wolny, później był faul niesportowy, i powolutku budowaliśmy przewagę. "Zyzio" (Jarosław Zyskowski-przyp. P.D.) trafił lay-upa, poszła kolejna kontra. Końcówkę wygraliśmy obroną, bo z niej poszły szybkie ataki - nie ukrywał Kamiński.

Rosa w pełni zrewanżowała się przeciwnikom za porażkę w pierwszym pojedynku (82:85). - Najważniejsze jest dla nas zwycięstwo. Wygraliśmy większą różnicą niż przegraliśmy w Sopocie, więc to też się liczy - zakończył trener.

Źródło artykułu: