- Awans zapewniliśmy sobie, dzięki równej grze przez cały sezon. To nie inne zespoły dały nam ten sukces, dlatego radość jest tym większa. - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Nice Lidera Jacek Rybczyński. Wychowanek MOS Pruszków, w przeszłości zawodnik ekstraklasy i dwukrotny mistrz Polski, w kobiecym klubie pracuje od półtora roku. Po raz pierwszy w roli pierwszego trenera od początku sezonu.
Niemal od początku meczu z AZS AWF zespół Nice Lidera miały przewagę. Ambitnie grające koszykarki z Katowic nie pozwoliły jednak miejscowym na wypracowanie bezpiecznej przewagi - Dopiero w drugiej kwarcie moje dziewczyny uwierzyły, że mogą wygrać ten mecz. Niestety wówczas przegrywaliśmy już jednak różnicą dziesięciu punktów i ciężko było nam wyjść na prowadzenie. Wynik przez długi czas był jednak na styku - tłumaczył trener AZS AWF Adam Kubaszczyk. Pruszkowianki miały głównie problem z rozbiciem, postawionej przez rywalki na początku drugiej kwarty, strefy. - Nice Lider musiał grać wówczas dłużej, a to przełożyło się na skuteczność. My mogliśmy w ten sposób zdobywać łatwe punkty z kontry. - dodał Kubaszczyk.
Mimo ambitnej postawy znacznie mniejszych i słabszych fizycznie zawodniczek z Katowic, podopieczne Jacka Rybczyńskiego utrzymywały w końcówce 4-5 punktową stratę. Chcąc wyjść na prowadzenie akademiczki musiały podjąć ryzyko, co skutecznie wykorzystały miejscowe. - Mieliśmy chrapkę na pokonanie zespołu rywalek i przełożenie hucznego świętowania z okazji awansu do ekstraklasy na kolejny tydzień. Tym bardziej, że wygrana dawała nam jeszcze szanse na walkę o awans. - przyznał Kubaszczyk.
Po końcowej syrenie kibice wspólnie z koszykarkami świętowali promocję do ekstraklasy. Na zawodniczki i trenerów polało się morze szampana, a radości długo nie było końca. - Czas na prawdziwe świętowanie przyjdzie dopiero za 2 tygodnie. Przed nami są jeszcze dwa mecze ligowe i bardzo chcemy je wygrać! - zakończył Rybczyński.
Nice Lider Pruszków - AZS AWF Katowice 72:60 (21:11, 18:21, 14:16, 19:12)