Stelmetowi BC zabrakło energii i zaangażowania. Zamojski: Strata duża, ale rewanż jest sprawą otwartą

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Po pierwszym meczu 1/8 FIBA Europe Cup Stelmet BC Zielona Góra ma 12 punktów straty do Cibony Zagrzeb. W środę mistrzowie Polski przegrali we własnej hali z chorwacką drużyną 69:81.

- Na pewno spotkanie nie potoczyło się tak, jak sobie zakładaliśmy. Ciężko stwierdzić, co się stało. Wiele elementów było do poprawy, wiele rzeczy wykonywaliśmy słabo. Myślę, że głównie chodziło o zaangażowanie, podejście do meczu, koncentracja była na innym poziomie niż powinna być. Dla nas to powinno być najważniejsze spotkanie sezonu - skomentował Przemysław Zamojski.

Po pierwszej połowie Stelmet BC Zielona Góra prowadził z Ciboną Zagrzeb 37:35, jednak po fatalnej trzeciej kwarcie, mistrzowie Polski tracili do Chorwatów już 13 punktów. - Zaczęliśmy ospale, na parkiet nie przenieśliśmy tej energii, którą mieliśmy na treningach czy przed spotkaniem. To było głównym czynnikiem. Później jakoś się kulaliśmy, po pierwszej połowie prowadziliśmy i mówiliśmy sobie w szatni, że teraz jest dobry moment, by jeszcze przełamać rywala, powiększyć przewagę, ale to się nie udało. Kolejny raz słabo rozpoczęliśmy trzecią kwartę i później to zaważyło na końcowym wyniku - ocenił reprezentant Polski.

Od połowy trzeciej kwarty Artur Gronek nie mógł korzystać już z Łukasza Koszarka, który musiał udać się do szatni po dwóch przewinieniach niesportowych. - Jasne, że ta sytuacja miała wpływ. Koszarek to nasz pierwszy rozgrywający i to na pewno była duża strata dla naszego zespołu. Próbowaliśmy załatać tę dziurę jak tylko mogliśmy - przyznał.

Ekipa z Zagrzebia ponad połowę całkowitego dorobku w Zielonej Górze zdobyła po trafieniach spod kosza. - Powinniśmy bardziej zacieśniać tę strefę podkoszową. Wiedzieliśmy, że Cibona to drużyna, która praktycznie żyje z kontrataków i z punktów z trumny. W meczu zabrakło nam jednego, dwóch kroków w rotacji, czasami podwojenia i pomocy od małych zawodników do wysokich, przez co rywale zdobywali łatwe punkty. Wiedzieliśmy, że to drużyna mocna fizycznie i to pokazali. Szukali punktów jak najbliżej obręczy i to im wychodziło. Musimy przeanalizować ten mecz i wyciągnąć wnioski, bo jeżeli z takim nastawieniem i zaangażowaniem pojedziemy do Zagrzebia, to nie mamy czego szukać. Musimy obrócić sytuację o 180 stopni i zacząć walczyć na maksa - powiedział 30-latek.

Rewanż między Ciboną a Stelmetem BC odbędzie się 22 lutego. W międzyczasie zielonogórzan czekają spotkania na krajowym podwórku. - Cibona ma sporą zaliczkę, ale to jest koszykówka, wszystko jest sprawą otwartą. Na pewno się nie załamujemy. Teraz musimy skupić się na kolejnych spotkaniach w PLK, następnie na Pucharze Polski, a potem pomyślimy o rewanżu z Ciboną - zakończył Przemysław Zamojski.

ZOBACZ WIDEO Gol ze spalonego uratował PSG - zobacz skrót meczu z Lille [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: