Jerzy Stachyra o transferze Kostrzewskiego: Udało się usiąść i dogadać

WP SportoweFakty / Jerzy Stachyra zrezygnował z funkcji prezesa PGE Turowa Zgorzelec
WP SportoweFakty / Jerzy Stachyra zrezygnował z funkcji prezesa PGE Turowa Zgorzelec

- My swojego zdania nie zmieniliśmy, ale nie chcieliśmy jednocześnie wchodzić w spór pomiędzy klubami - mówi prezes Jerzy Stachyra o porozumieniu w sprawie transferu Mateusza Kostrzewskiego do BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski.

Decyzja o szybkim porozumieniu w sprawie kontrowersyjnego transferu Mateusza Kostrzewskiego do BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski zaskoczyła sporą część koszykarskiego środowiska, a przede wszystkim kibiców PGE Turowa Zgorzelec. Klub z przygranicznego miasta od początku stawiał sprawę jasno, że nie wyda 27-letniemu zawodnikowi list czystości.

- Zawarliśmy formalne porozumienie z Mateuszem Kostrzewskim, a nie z klubem z Ostrowa Wielkopolskiego. Prowadziliśmy z Kostkiem rozmowy na temat warunków na podstawie których moglibyśmy wydać mu list czystości i ostatecznie byliśmy w stanie znaleźć rozwiązanie, które jest satysfakcjonujące dla naszego klubu. Chodzi tu o warunki finansowe - tłumaczy podjęcie decyzji o porozumieniu Jerzy Stachyra, prezes PGE Turowa Zgorzelec. Można więc się domyślać, że chodzi tu o tzw. odstępne.

Czarno-zieloni mogli iść w zaparte, gdyż pomimo rozwiązania sporu, nadal są przekonani o tym, że ze względu na terminową realizację ugody, Kostrzewski nie miał prawa rozwiązać kontraktu, a na pewno nie w taki sposób.

Warto zauważyć, że to klub z Ostrowa Wielkopolskiego jako pierwszy zaproponował ugodowe rozwiązanie konfliktu. Stali zależało przede wszystkim na tym, by Kostrzewski mógł grać. Ponadto w przypadku wejścia sprawy na drogę postępowania dyscyplinarnego, to "Stalówka" prawdopodobnie byłaby na przegranej pozycji. Mateuszowi Kostrzewskiemu mogłaby grozić kara do 20 tys. złotych, a klubowi z Ostrowa do 15 tys. złotych za "złożenie zawodnikowi lub trenerowi propozycji kontraktowej lub transferowej w okresie trwania ważnego kontraktu tego zawodnika lub trenera przez przedstawiciela innego klubu bez zgody klubu obecnego" o czym mówi Regulamin Dyscyplinarny PZKosz.

- Cieszę się, że w jakiś sposób udało nam się tą sprawę załatwić. My swojego zdania nie zmieniliśmy, ale nie chcieliśmy jednocześnie wchodzić w spór pomiędzy klubami. Udało się usiąść i dogadać tak, aby obie strony mogły zachować twarz - dodaje prezes Stachyra.

ZOBACZ WIDEO Real uratował punkt po golach w końcówce. Zobacz skrót meczu Real Madryt - Las Palmas [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (7)
avatar
jaroKlin
3.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"- My swojego zdania nie zmieniliśmy, ale nie chcieliśmy jednocześnie wchodzić w spór pomiędzy klubami - mówi prezes Jerzy Stachyra ".
Pytanie brzmi, między jakimi klubami trwał spór dotyczący
Czytaj całość
pablos0033
3.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby kluby wywiązywały się w sposób należyty w procesie weryfikacyjnym,a co za tym idzie regulowanie zaległości zawodnikom tak jak to było spisywane w ugodach to cyrków by nie było,ani bałagan Czytaj całość
Gabriel G
2.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fragment Regulaminu Dyscyplinarnego wymieniony w tekście powyżej, jest nagminnie łamany i wszyscy dorośli kibice powyżej 18 roku życia to wiedzą. A nawet wiedzą to niektórzy nieletni. Jeśli klu Czytaj całość
avatar
pancio
2.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pancio
Nie ma zawodnika z niewolnika. 
avatar
Henryk
2.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sprawe załatwiono "na okrągło" , mniejsza o szczegóły, to po co dla ogółu takie info ?.