W minioną środę, w 25. kolejce pierwszej ligi mężczyzn, ACK UTH Rosa sensacyjnie pokonała przed własną publicznością Legię Warszawa 85:79. Spotkanie dostarczyło niesamowitych emocji, a do jego rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. W niej zdecydowanie mniej doświadczeni gospodarze zachowali więcej "zimnej krwi" od bardziej ogranych rywali.
- Byliśmy dość dobrze przygotowani do tego meczu, wiedzieliśmy, że to będzie dla nas bardzo trudny mecz. Trener w szatni mówił, że jeśli zostawimy serce na boisku, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym. I ta sztuka się na nasze szczęście udała - powiedział Filip Zegzuła. Drużyna ze stolicy była kolejnym potentatem zaplecza ekstraklasy, po Sokole Łańcut i Spójni Stargard, który poległ w Hali Sportowej UTH.
Kapitan rezerw wicemistrzów Polski znajduje się w wyśmienitej dyspozycji. Potwierdził to w środowe popołudnie, uzyskując double-double. Przez ponad 38 minut spędzonych na parkiecie zdobył 20 punktów (przy skuteczności 5/14 z gry i 9/9 z linii rzutów wolnych) i miał 10 zbiórek. Dołożył do tego pięć asyst i dwa przechwyty.
UTH Rosa "ma patent" na wygrywanie z kandydatami do awansu we własnej hali. Czy na pojedynki z faworytami koncentruje się w jakiś szczególny sposób? - Myślę, że nie, na każdego mobilizujemy się tak samo. Jak tylko każdy da sto procent od siebie, to możemy wygrać z każdą drużyną - odpowiada 22-latek.
Pierwsza liga nie zwalnia tempa. Już w sobotni wieczór radomianie zmierzą się na wyjeździe z KSK Notecią Inowrocław, zaś w najbliższą środę rozegrają zaległe spotkanie 24. kolejki z Enea Astorią Bydgoszcz.
ZOBACZ WIDEO: Nowa dyscyplina na igrzyskach olimpijskich? "To będzie spektakularne!"