Tym razem o finał, a nie o złoto, zapowiedź starcia Lotosu PKO BP z Wisłą Can Pack

Już w najbliższy weekend dojdzie do pierwszych starć w półfinałach Ford Germaz Ekstraklasy. W Gdyni Lotos PKO BP podejmie Wisłę Can Pack Kraków. Oba nasze eksportowe zespoły po raz pierwszy od sezonu 2004/2005 nie zmierzą się ze sobą w wielkim finale. Starć tych drużyn nie trzeba zbytnio specjalnie nagłaśniać i reklamować, a stawka jest przeogromna. Największe gwiazdy FGE i WNBA walczyć będą nie tylko o przepustkę do wielkiego finału rozgrywek polskiej ligi, ale i o przepustkę do przyszłorocznych rozgrywek Euroligi.

Od sezonu 2004/2005 w finałach Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet regularnie występowały zespoły z Krakowa i Gdyni. Pierwsze starcie na swoją korzyść rozstrzygnęły koszykarki Lotosu Climy Gdyni (tak wówczas nazywał się zespół z Trójmiasta). Kolejne trzy starcia to jednak dominacja krakowianek, które w naszej lidze dominują już od trzech sezonów. Każdy z trzech ostatnich finałów kończył się po maksymalnej liczbie meczy, czyli siedmiu. W pierwszym sezonie tytuł mistrzowski Wiśle Can Pack zapewniła w ostatni meczy rzutem za 3 punkty Marina Kress. Dwa lata temu złoty medal gdyniankom wykradła Dominique Canty, a każdy fan basketu ma z pewnością jeszcze przed oczami akcję Anny DeForge z siódmego meczu ubiegłorocznych finałów. Jaki przebieg będzie miała rywalizacja tych zespołów w tegorocznych play off?

W tegorocznym sezonie zawodniczki Wisły Can Pack Kraków trzykrotnie pokonywały już swoje rywalki z Gdyni. Najpierw Krakowianki triumfowały w finale Superpucharu Polski, później w finale Pucharu Polski rozgrywanego w Gdyni oraz w meczu kończącym sezon zasadniczy w Ford Germaz Ekstraklasie. Lotos PKO BP triumfował tylko raz, wygrywając ligowe spotkanie we własnej hali.

Dwa pierwsze spotkania w półfinałowej batalii rozegrane zostaną w najbliższy weekend w Gdyni z racji faktu, że to Lotos PKO BP zakończył rundę zasadniczą na wyższej pozycji. Mistrzynie Polski do Trójmiasta jednak jadą z planem odniesienia co najmniej jednego zwycięstwa.

- Plan minimum jaki sobie stawiamy to właśnie jedna wygrana, ale oczywiście chciałybyśmy wygrać obydwa mecze. Na pewno nie możemy pozwolić sobie na dwie porażki, bo grając do trzech zwycięstw może się to okazać zbyt dużą stratą - mówi środkowa Wisły Can Pack Kraków Ewelina Kobryn.

Dla reprezentacyjnej środkowej tegoroczne rozgrywki są bardzo udane, co dobrze wróży też narodowej kadrze przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy. Kobryn jest najskuteczniejszą zawodniczką swojego zespołu notując średnio 15,2 punktu w meczu. Jej rywalizacja z serbską środkową Lotosu PKO BP Ivaną Matović może być kluczową dla losów całej rywalizacji półfinałowej.

- W tym sezonie pokazaliśmy już, że z gdyniankami potrafimy grać i wygrywać. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy z Lotosem PKO BP gramy w półfinale, czy w finale. Cel jest taki sam - pokonanie przeciwnika. Na pewno będziemy walczyć z całych sił, tak jak dziś. Najważniejsze, żebyśmy się dobrze prezentowały jako drużyna - przekonuje hiszpańska rzucająca Mistrzyń Polski Marta Fernandez.

Gdynianki do meczu podchodzą równie mocno skoncentrowane i zmobilizowane co rywalki. Do treningów z drużyną powróciła już nawet chorwacka skrzydłowa Emilija Podrug, która niedawno wyciągnęła rękę z gipsu.

- Ręka trochę jeszcze boli, ale najważniejsze, że trenuję. Zagrałam też w sparingu z juniorami i myślę, że pokazałam dobry basket. Najważniejsze to odbudować kondycję - mówi chorwacka zawodniczka z Gdyni.

Lotos PKO BP zakończył rundę zasadniczą na pierwszym miejscu, jednak z potyczek z Wisłą Can Pack Kraków nie mogą być do końca zadowoleni. W poprzednim sezonie jednak sytuacja była analogiczna. To gdynianki wygrywały wszystkie mecz w czasie sezonu, a złote medale pojechały pod Wawel. W Trójmieście nadal wszyscy mają łzy w oczach patrząc na powtórki ostatniej akcji czwartej kwarty siódmego meczu w wykonaniu DeForge.

- Znam doskonale historię potyczek Lotosu PKO BP Gdynia i Wisły Can-Pack. Fenomenalny rzut Anny DeForge w ostatnich sekundach był pokazywany nawet w USA. Z jednej strony wielkie szczęście, z drugiej wielkie łzy moich obecnych koleżanek klubowych, które przecież zrobiły wszystko, aby zdobyć złoto. Zabrakło tak niewiele. Ale za to teraz jest o wiele większa mobilizacja i determinacja. Wszyscy wiemy o co gramy, wszyscy wierzymy w zwycięstwo. To, że w tym sezonie trzy razy przegrałyśmy z Wisłą nic nie oznacza. Play-offy rządzą się swoimi prawami. Uwielbiam grać w meczach o taką stawkę. Wierzę, że pokażemy znakomity basket - powiedziała przed meczem największa gwiazda FGE Tamika Catchings.

To właśnie od amerykańskiej skrzydłowej może w tej serii zależeć najwięcej. W dotychczasowych spotkaniach „Catch” notowała średnio 13,9 punktu, 6,5 zbiórki, 2,5 asysty i 2,4 przechwytu na mecz.

Arcyciekawie zapowiadają się również pojedynki Dominique Canty z Alaną Beard, MVP ubiegłorocznych finałów Candicy Dupree z podkoszowymi Lotosu PKO BP czy Jeleny Skerović z Pauliną Pawlak.

Stawka tej serii jest niezwykle duża. Oprócz uzyskania możliwości walki o złote medale Mistrzostw Polski, drużyny walczą o przepustkę do Euroligi, co zarówno dla jednej, jak i drugiej ekipy, jest nie mniej ważne.

Krakowianki w Mistrzostwach Polski triumfowały już dwudziestokrotnie, w tym trzy razy z rzędu w ostatnich sezonach. Gdynianki mają na swoim koncie dziewięć złotych medali, w tym osiem z rzędu na przełomie lat 1998-2005. Czy któraś z tych drużyn powiększy swój dorobek w tegorocznym sezonie?

Sobotnie spotkanie w Gdyni zaplanowano na godzinę 16:00. Niedzielne rozpocznie się o 16:30. Rywalizacja w półfinale toczyć się będzie do trzech zwycięstw.

Komentarze (0)