James Florence obronił się. Pokazał charakter

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

11 z ostatnich 15 punktów Stelmetu BC w spotkaniu z Energą Czarnymi Słupsk padło łupem Jamesa Florence'a, który udowodnił, że może być wartościową postacią drużyny z Zielonej Góry. Mistrzowie Polski po trudnym spotkaniu wygrali 81:79.

Przez kilka ostatnich tygodni kibice Stelmetu BC Zielona Góra żyli tematem przyszłości Jamesa Florence'a.

Sytuacja Amerykanina zmieniała się jak w kalejdoskopie: jednego dnia był pewien pozostania, by kolejnego drżeć o swoje miejsce w zespole.

Zawodnika bronił trener, ale zarząd klubu skłaniał się do wymiany rozgrywających. Szukano różnych możliwości - m.in. ściągnięcie Russella Robinsona czy Marquisa Teague'a, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.

W czwartek przedstawiciele klubu poinformowali, że Florence zostaje w drużynie do końca sezonu. Taka decyzja zapadła po spotkaniu z koszykarzem, który zapewnił, że w najważniejszej części pokaże się z lepszej strony i będzie użytecznym graczem w układance Artura Gronka.

Rangers przerwali bajeczną passę Celtiku [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zawodnik szybko wziął się do pracy. Był jednym z bohaterów niedzielnego meczu z Energą Czarnymi Słupsk. Co prawda Amerykanin po trzech kwartach miał tylko cztery punkty na swoim koncie, ale najlepsze zostawił na koniec.

Od stanu po 66 to właśnie Florence rozdawał karty. 11 z ostatnich 15 punktów Stelmetu BC padło jego łupem. Nie bał się brać odpowiedzialności na swoje barki. Amerykanin trafił m.in. dwie ważne "trójki".

Koszykarz pokazał charakter, udowodnił, że może być wartościową postacią drużyny z Zielonej Góry.

Florence w całym meczu zdobył 15 punktów (5/9 z gry, 3/5 za jeden). Stelmet BC po trudnym spotkaniu wygrał 81:79.

Źródło artykułu: