Artego było blisko wygranej. "Zabrakło zawodniczki do odważnych decyzji"

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski

Słaba czwarta kwarta rzuciła cień na bardzo dobre trzydzieści minut gry. Efekt tego taki, że Artego Bydgoszcz musiało się pogodzić z porażką 67:75 na inaugurację serii z Energą Toruń. Już w poniedziałek mecz numer dwa.

Aktualne wicemistrzynie Polski długo kontrolowały mecz w Toruniu. Bardzo dobrze grały Maurita Reid i Bernice Mosby, a przyjezdne miały jeszcze w trzeciej kwarcie dwucyfrową przewagę.

Decydująca ćwiartka wszystko jednak zmieniła. - Zagraliśmy trzy dobre kwarty, ale mieliśmy brak zawodniczek podejmujących odważne decyzje rzutowe w czwartej kwarcie. Zdobywając 9 punktów w tej odsłonie nie mogliśmy wygrać tego meczu - skomentował mecz Tomasz Herkt.

W decydujących minutach bydgoszczanki miały niesamowite problemy ze zdobywaniem punktów. Ostatnią kwartę przegrały aż 9:21.

- Cały czas miałyśmy przewagę i nie wiem co się stało. Chyba za mało graliśmy pod kosz - zastanawiała się Katarzyna Suknarowska. - Wielka szkoda, zagrałyśmy naprawdę bardzo dobrze w pierwszej połowie i miałyśmy 4 punkty przewagi po trzech kwartach.

ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"

Katarzynki obroniły zatem swój dom i objęły prowadzenie w serii. Do awansu jednak daleka droga. - W play-off gra się do trzech zwycięstw. Jedna wygrana nie daje awansu, ale oczywiście Energa Toruń ma teraz pewną przewagę. Nie ukrywam, że chcieliśmy wygrać i dobrze podeszliśmy do tych zawodów. Długo utrzymywaliśmy się na prowadzeniu, ale w końcówce zabrakło dobrej egzekucji - dodał Herkt.

Nastroje w obozie Artego są bojowe. - Mam nadzieję, że poniedziałkowy mecz będzie po naszej stronie. Pierwszy mecz wygrały rywalki, ale mam nadzieję, że się to wszystko odwróci - zapowiada Suknarowska.

Poniedziałkowy mecz w Toruniu odbędzie się w poniedziałek, początek o godzinie 18:00.

Komentarze (0)