Znów uratował swoją drużynę. Mikołaj Grod gwiazdą I ligi

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Mikołaj Grod w ostatniej kolejce zdobył 21 punktów i poprowadził swoją drużynę do ważnego zwycięstw nad GTK Gliwice (65:63). - Dobrze rozpocząłem spotkanie, ale to w głównej mierze zasługa chłopaków z drużyny - mówi nam zawodnik.

Mikołaj Grod jest czołową postacią nie tylko Noteci Inowrocław, ale także całych rozgrywek I ligi. Skrzydłowy wielokrotnie ratował z opresji swoją drużynę, która dzięki zwycięstwu nad GTK Gliwice (65:63), ma szansę utrzymać się bez konieczności gry w play-outach.

[b]

WP SportoweFakty: Często patrzycie w tabelę I ligi? W dolnej części panuje w niej ogromny ścisk. [/b]

Mikołaj Grod: Dokładnie. W tabeli panuje spory ścisk i nie da się ukryć, że wszyscy w drużynie patrzymy jak to się wszystko układa. Nasz trener powtarza jednak, że musimy skupić się tylko na najbliższym meczu.

Czujecie, że w ostatniej kolejce wykonaliście kawał solidnej roboty? Zwycięstwo nad GTK Gliwice może zapewnić wam bezpieczne utrzymanie.

- Oczywiście, że tak. Włożyliśmy w ten mecz sporo sił i zostawiliśmy serce na parkiecie, gdyż wiedzieliśmy jak ważne jest to dla nas spotkanie. Wygrana z GTK Gliwice wiele nam dała i cały czas walczymy o te bezpieczne miejsca (9-10).

Już w pierwszej kwarcie zdobył pan 11 punktów oraz zebrał cztery piłki. Czuje pan, że poderwał drużynę do walki?

- Zgadza się. Dobrze rozpocząłem spotkanie, ale to w głównej mierze zasługa chłopaków z drużyny, którzy dogrywali mi piłkę. Cieszę się z tego, że daje drużynie to co mogę najlepiej, lecz najważniejsze dla mnie i dla zespołu jest zwycięstwo.

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie

Przez trzy kwarty wszystko układało się dla was znakomicie. W ostatniej części gry rywal znacząco jednak odrobił straty. Z czego to wynikało?

- Mecz układał się po naszej myśli i udało nam się w trzeciej kwarcie osiągnąć dosyć spokojną przewagę. Niestety w czwartej odsłonie już nie było tak kolorowo. Nie ma co się dziwić, zespół z Gliwic to doświadczona drużyna i zawsze będzie walczyć do samego końca. Tak naprawdę końcówkę tego spotkania wygraliśmy ogromną determinacją, wolą walki oraz nie da się ukryć - dużym wsparciem naszych kibiców.

W statystykach widać waszą dużą przewagę w zbiórkach. To był klucz do sukcesu?

- Myślę, że jeden z głównych powodów. Graliśmy z wielkim zaangażowaniem na dwóch tablicach. Powstrzymaliśmy ich grę pod koszem i broniliśmy zespołowo, co w rezultacie dało nam zwycięstwo.

Przed wami ważne spotkanie w Tychach. Był pan zaskoczony ich zwycięstwem nad Legią Warszawa?

- Jest to dla nas ważny, ale także ciężki mecz. Jak patrzę na ten sezon, a szczególnie ostanie kolejki, to zupełnie nie dziwi mnie wygrana GKS-u w Warszawie. Tyszanie mają wielu bardzo doświadczonych zawodników, którzy mogą w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczu.

Wiem, że nie zdradzi mi pan waszej taktyki, jednak co może być kluczem do zwycięstwa w tym meczu?

- GKS to przede wszystkim bardzo dobry i doświadczony zespół. Nie można skupić się wyłącznie na jednym czy dwóch graczach, gdyż każdy w tej drużynie jest w stanie poprowadzić zespół do wygranej. Wielkiej filozofii w tym nie ma co powiem, ale trzeba zwyczajnie zagrać bardzo dobrze w obronie, być skoncentrowanym przez całe spotkanie i walczyć do samego końca. Na pewno trener przygotuje nas pod ten pojedynek, a my jako drużyna zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby odnieść kolejne zwycięstwo.

Rozmawiał Jakub Artych

Źródło artykułu: