Maros Kovacik czegoś takiego jeszcze nie widział w swojej karierze

PAP/EPA
PAP/EPA

CCC Polkowice po wyczerpujących i niezwykle emocjonujących pięciu meczach z InvestInTheWest AZS AJP Gorzów ostatecznie wygrało ćwierćfinałową rywalizację. Trener półfinalistów był dumny ze swojej drużyny, ale też pełen respektu dla rywali.

W decydującym, piątym starciu ćwierćfinału Basket Ligi Kobiet CCC Polkowice pokonało InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. 87:81. Do rozstrzygnięcia tej rywalizacji potrzeba było jednak dogrywki, do której w ostatniej sekundzie doprowadziła gorzowska rozgrywająca, Nicole Seekamp. Każdy z pięciu meczów rozegranych między tymi zespołami trzymał w napięciu praktycznie przez cały czas. Środowy pojedynek był tego kwintesencją.

- Trudno cokolwiek powiedzieć, bo jestem bardzo podekscytowany. Zobaczyliśmy niesamowitą serię. Pracuję od 12 lat, ale to była pierwsza taka seria w mojej karierze. Zawsze jest jeden zespół, mający więcej szczęścia, a z drugiej strony drużyna, która nie awansowała do półfinału - mówił krótko po spotkaniu trener CCC Polkowice, Maros Kovacik.

Już wcześniej padały słowa, że była to rywalizacja godna play-off. Po ostatnim meczu nie brakowało opinii, że obie ekipy powinny znaleźć się w dalszej fazie. - Uważam, że obie ekipy zasłużyły, by znaleźć się w półfinale. Z głębi serca mogę powiedzieć, że mam ogromny respekt do gorzowskiego trenera i jego zespołu oraz tego, jak zagrali. To z pewnością robota szkoleniowca. Lubię ich styl. Chciałbym spotkać się z nimi w półfinale, a nawet w finale, wielka szkoda - kontynuował szkoleniowiec.

To zdanie podzielała także jedna z czołowych koszykarek Pomarańczowych w środowym pojedynku. - Gratulacje należą się obu zespołom. Nie powinniśmy spotkać się w ćwierćfinale, a w półfinale, czy nawet w finale. AZS pokazał w tym roku naprawdę świetną koszykówkę. Przez cały sezon grały bardzo dobry basket. My za to z przebojami, raz lepiej, raz gorzej. Źle, że wpadliśmy na siebie już w tym etapie. Ta seria mogła się podobać kibicom. Była pełna emocji i walki do samego końca. Jestem bardzo dumna z mojej drużyny - przyznała Magdalena Leciejewska.

Końcówka po raz trzeci należała jednak do polkowiczanek. Kovacik pochwalił swoje podopieczne, z którymi pracował przecież krócej niż trenerzy w innych zespołach. - Jestem naprawdę dumny z mojego zespołu. Przyszedłem do Polkowic w grudniu, więc mieliśmy cztery miesiące mniej niż inne drużyny. Dopiero w grudniu zaczęliśmy grać według mojej filozofii i teraz możemy zobaczyć, jak to się rozwinęło, akurat na play-off - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Piotr Zieliński: Wszyscy musimy ciągnąć ten wózek

Komentarze (0)