Bardzo na niego liczyli, a on przeszedł obok meczu

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

To był zdecydowanie najgorszy mecz Nikoli Markovicia w Treflu Sopot. Serb był sfrustrowany, nie potrafił odnaleźć się na parkiecie. Po ostatnim gwizdku nie był za bardzo rozmowny. Jego gry nie chciał także komentować trener Marcin Kloziński.

Serbski podkoszowy jest jednym z lepszych zawodników na swojej pozycji w PLK. Zajmuje pierwsze miejsce w klasyfikacji double-double - ma aż dwanaście meczów z 10 punktami i zbiórkami. Drugi w tym zestawieniu jest Shawn King z BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski. Jednak od czasu do czasu Nikola Marković pokazuje swoją gorszą twarz.

Tak było w meczu w Starogardzie Gdańskim, z którego został wyrzucony za dyskusje z sędziami. W kolejnym spotkaniu z Polpharmą (we własnej hali w Ergo Arenie) wrzeszczał na kolegów na ławce rezerwowych, rzucając przy tym butelką z wodą.

Swoje "drugie oblicze" Serb pokazał także w sobotnim meczu z Energą Czarnymi Słupsk. Od samego początku był sfrustrowany, kompletnie nic nie dał drużynie - machał rękoma, popełniał proste błędy. Nie da się ukryć, że przeszedł obok meczu. Zagrał tylko 16 minut. Na więcej nie zasłużył. To także zauważył Marcin Kloziński, który desygnował w jego miejsce Marcina Stefańskiego.

Po zakończeniu spotkania udało nam się chwilę porozmawiać z Markoviciem, który nie chciał jednak za bardzo oceniać swojego występu. - Nie chcę za wiele mówić o swojej grze. Nie jestem od tego. Proszę kierować to pytanie do trenera, on decyduje o liczbie minut - mówił.

ZOBACZ WIDEO Szczere słowa Adama Bieleckiego o dramatycznej śmierci kolegów na Broad Peak

Jak pan zareagował na zmianę trenera? - zapytaliśmy. - Przyjąłem ją i zaakceptowałem. Nie miałem na nią wpływu - odpowiedział Serb, który tym samym podziękował za rozmowę i udał się w stronę rodziny.

Marcin Kloziński, który debiutował w roli pierwszego trenera Trefla Sopot, nie chciał w ogóle komentować występu i zachowania Markovicia.

Brak Serba był mocno odczuwalny. Co prawda świetne zawody rozegrał Filip Dylewicz (20 punktów i 9 zbiórek), ale nie wystarczyło to do zwycięstwa w derbowym spotkaniu z Energą Czarnymi Słupsk (80:84).

Marković przejawia typowo bałkańskie zachowania. O tym niedawno w rozmowie z WP SportoweFakty mówił Vladimir Dragicević, Czarnogórzec ze Stelmetu BC Zielona Góra, któremu też zdarza się machać rękoma, dyskutować z innymi zawodnikami, sędziami.

- Ja pochodzę z Bałkanów, a tam ludzie nauczeni są tego, że do każdej pracy trzeba podchodzić z charakterem. Ja też taki jestem. Poza tym kocham wygrywać. A jeśli coś nie idzie po naszej myśli, mówię o drużynie, to zaczynam się denerwować i wtedy ten bałkański charakter wychodzi - tłumaczył Dragicević.

Źródło artykułu: