Mindaugas Budzinauskas: Nie liczę naszych zwycięstw i porażek. To wielki moment, że w ogóle walczymy o play-off

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

- Nie liczę naszych zwycięstw czy porażek, które musimy osiągnąć, aby znaleźć się w ósemce. To wielki moment dla nas, że w ogóle walczymy cały czas o play-off - mówi Mindaugas Budzinauskas, trener Polpharmy Starogard przed środowym meczem w Krośnie.

Środa w PLK zapowiada się bardzo interesująco. Poza spotkaniem hitowym Anwilu Włocławek ze Stelmetem Zielona Góra bardzo ciekawie powinno być również w Krośnie, gdzie Miasto Szkła podejmie Polpharmę, czyli zmierzą się ze sobą dwa zespoły, które bezpośrednio walczą o awans do czołowej ósemki ligi. Farmaceuci czasu na przygotowanie się do tego pojedynku mieli bardzo niewiele, gdyż w niedzielę grali u siebie z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Było to starcie dla nich przegrane 62:69.

- Nic się nie stało po tej porażce - mówi Mindaugas Budzinauskas. - Był trudny mecz, taki bardzo wymagający. Krótko go przeanalizowaliśmy, bo nie mamy czasu na jakieś długie analizy i wiemy, co mogliśmy w nim zrobić lepiej. Nie mam pretensji do zespołu, bo najważniejsze było to, że oddali wszystkie siły na parkiecie. Tym razem nie udało się, ale nie możemy być jacyś szczególnie niezadowoleni - podkreśla Litwin.

Po niedzielnej porażce Kociewskie Diabły nieco skomplikowały swoją sytuację w tabeli na finiszu sezonu zasadniczego. Margines błędu dla podopiecznych Mindaugasa Budzinauskasa jest bardzo niewielki, ale litewski szkoleniowiec podchodzi do tego ze spokojem. Dla trenera Polpharmy wielką sprawą jest już to, że jego drużyna w dalszym ciągu liczy się w walce o wysokie cele.

- Nie myślę taką drogą - zastanawia się Budzinauskas. - Nie liczę naszych zwycięstw czy porażek, które musimy osiągnąć, aby znaleźć się w ósemce. To wielki moment dla nas, że w ogóle walczymy cały czas o play-off. Wiem tylko jedno, że nie możemy sobie pozwolić, aby rozgrywać mecze bez zaangażowania czy walki. Jeśli zostawiamy serce na parkiecie, to nie mogę mieć żadnych pretensji do swojego zespołu - tłumaczy szkoleniowiec starogardzian.

ZOBACZ WIDEO Wojciech Golla: Robię wszystko, aby trafić do reprezentacji Polski

W pierwszej rundzie w starciu pomiędzy Polpharmą Starogard Gdański a Miastem Szkła Krosno górą okazali się ci pierwsi. Zespół z Kociewia znalazł patent na zatrzymanie Chrisa Czerapowicza, w Krośnie zawiedli także inni liderzy. Dzisiaj Szweda nie ma już w szeregach beniaminka PLK, co nie znaczy, że starogardzianom będzie łatwiej powtórzyć ten dobry wynik z pojedynku przed własną publicznoścą. Trener Mindaugas Budzinauskas uważa, że z Chrisem Czerapowiczem w składzie, krośnianie byli zdecydowanie łatwiejsi do rozszyfrowania.

- Chris Czerapowicz był wyraźnym liderem tego zespołu - przyznaje Budzinauskas. - Jakby przygotowanie do meczów z nimi było wtedy trochę prostsze. Wystarczyło spróbować zatrzymać go w ataku i to już dużo dawało. W pierwszym meczu też dobrze broniliśmy przeciwko reszcie liderów, słabo zagrał Wooldrige czy Maddox - wspomina.

- Teraz zespół z Krosna gra bardziej zespołowo, są bardziej zbilansowani w tych rzutach z dystansu - analizuje Budzinauskas. - Wszyscy chcą pokazać, że to nie był tylko zespół Chrisa Czerapowicza, ale po prostu dobra drużyna - podsumowuje.

Komentarze (0)