Mecz 29. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki, rozegrany w hali MOSiR w Radomiu, dostarczył wielu emocji. Po pierwszej połowie Rosa przegrywała nieznacznie, 38:40. Wojciech Kamiński był jednak bardzo zdenerwowany postawą podopiecznych i w pewnym momencie wbiegł na parkiet, otrzymując przewinienie techniczne. Gospodarze popełniali bowiem wiele strat.
W kolejnych dwudziestu minutach wicemistrzowie kraju zaprezentowali się zdecydowanie lepiej. Trzecią część wygrali 22:20, by przekreślić marzenia PGE Turowa Zgorzelec o udziale w fazie play-off w czwartej odsłonie. Triumfowali w niej 30:23, samemu zapewniając sobie miejsce w walce o medale bieżącego sezonu.
- Na pewno grało nam się trudno, zwłaszcza w pierwszej połowie. Turów był przygotowany, znał praktycznie wszystkie nasze zagrywki, grał z niskim graczem na pozycji numer cztery, dlatego przysporzył nam sporych problemów. Nie mieliśmy na to odpowiedzi, ale w drugiej połowie znaleźliśmy na to sposób i zaczęliśmy budować naszą przewagę - przyznał Daniel Szymkiewicz.
Choć nie rozpoczął zawodów w pierwszej "piątce", był najlepszym zawodnikiem gospodarzy. Przez 29 minut spędzonych na parkiecie zdobył 26 punktów przy skuteczności 8/12 z gry (w tym 1/2 z dystansu) oraz 9/12 z linii rzutów osobistych. Ponadto miał sześć zbiórek, trzy asysty, przechwyt i blok, kończąc spotkanie ze wskaźnikiem eval +26, najwyższym spośród wszystkich graczy. Ustanowił tym samym swój rekord pod względem liczby uzyskanych "oczek" w PLK.
ZOBACZ WIDEO Pięć goli, czerowna kartka i wygrana Barcelony! Zobacz skrót meczu Real - Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Nie lubię mówić o indywidualnościach. Cała drużyna zapracowała na to zwycięstwo, ja zdobyłem dużo prostych punktów, z kontry czy po asystach kolegów - skomentował skromnie.
Nie ukrywał, iż o końcowym rezultacie przesądziła defensywa. - W czwartej kwarcie zadecydowała obrona. Zaczęliśmy naciskać w obronie, dzięki czemu wyprowadziliśmy kilka kontr i zdobyliśmy łatwe punkty. Nie daliśmy się "dogonić", a momentami było blisko tego - zakończył.