Po bardzo interesujących zawodach koszykarze Anwilu Włocławek odnieśli jedenastą wygraną z rzędu. Podopieczni Igora Milicicia pokonali Polski Cukier Toruń 73:69, choć jeszcze w 35. minucie mecze przegrywali różnicą pięciu punktów.
W decydującej fazie spotkania sprawy w swoje ręce wzięli Nemanja Jaramaz i James Washington, a kluczową "trójkę" trafił Kacper Młynarski.
- Naszym założeniem było zacieśnienie strefy podkoszowej, tak aby za dużo miejsca nie mieli Leończyk, Sobin. Zawodnicy wykonali zadanie, za co im bardzo dziękuję. Byli zdeterminowani i zaangażowani. Udało nam się zatrzymać niemal wszystkich zawodników, poza Jaramazem i Washingtonem - podkreśla Jacek Winnicki.
Szkoleniowiec Polskiego Cukru miał nieco utrudnione zadanie, bo w rotacji zabrakło kapitana drużyny - Łukasza Wiśniewskiego. - Ma naderwany mięsień, w tym tygodniu przejdzie kolejne badania - tłumaczy Winnicki, który docenia klasę zespołu z Włocławka.
ZOBACZ WIDEO Milik w końcu się doczekał! Pierwszy gol Polaka po kontuzji. Zobacz skrót meczu Sassuolo - Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Anwil jeszcze przed spotkaniem w Toruniu zapewnił sobie pozycję lidera PLK przed fazą play-off. - Anwil to w tym momencie najlepszy zespół w PLK, wygrał rundę zasadniczą. Apetyty włocławian sięgają mistrzostwa Polski. Głębia składu pozwala realnie o tym myśleć - ocenia Winnicki.
W Toruniu nadal muszą walczyć o rozstawienie przed fazą play-off. Polski Cukier jest blisko czwartego miejsca. Wygrana w Zgorzelcu w ostatniej kolejce to zapewni. Nawet przy porażce jest to możliwe, ale wtedy Twarde Pierniki będą musiały oglądać się na MKS i Rosę, które mają "chrapkę" na zajęcie tego pozycji.
- Zbieramy siły, ciężko pracujemy. Szykujemy się na fazę play-off. Chcemy się w nich jak najlepiej zaprezentować, tak aby toruńscy kibice mieli z nas dużo radości - przyznaje szkoleniowiec Polskiego Cukru Toruń.