Pierwsze starcie o finał dla Legii Warszawa

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Drużyna Legii Warszawa
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Drużyna Legii Warszawa

Faworyt nie zawiódł na początek półfinałów w I lidze koszykarzy. Legia Warszawa wygrała ze Spójnią Stargard 85:75. Niespodziewanym bohaterem był rezerwowy gospodarzy, Grzegorz Malewski, który zdobył 22 punkty.

Pierwsza kwarta to walka na wyniszczenie. Obie drużyny wiedziały, że mogą zyskać dzięki ambitnej obronie. W ten sposób zneutralizowały swoje poczynania. Lepiej w takiej sytuacji radziła sobie Spójnia, która kontrowała rywala. Legia popełniała więcej strat, ale po przerwie wziętej przez trenera Piotra Bakuna podkręciła tempo. W dwie minuty od wyniku 7:12 gospodarze doprowadzili do korzystnego rezultatu - 21:15. Świetną zmianę dał przede wszystkim Grzegorz Kukiełka, który zdobył dziewięć punktów.

Skazywani na porażkę stargardzianie zaczęli ambitnie, ale mieli też spory kłopot. W trzy minuty trzy przewinienia złapał podstawowy center, Karol Pytyś. Pojawił się on na chwilę w drugiej odsłonie, lecz faulował po raz czwarty. Wobec tego więcej minut dostał Wojciech Fraś. To Legia podyktowała jednak swoje warunki. Żaden inny zespół w I lidze nie ma w składzie tylu koszykarzy potrafiących rozstrzygać losy meczu.

W pierwszej kwarcie niemoc faworyta przełamał Kukiełka, który był dla przyjezdnych trudny do zatrzymania. W kolejnych minutach otworzyli się Michał Aleksandrowicz i Grzegorz Malewski. Stołeczna ekipa prowadziła nawet 39:24, ale stargardzianie nie poddawali się. Podopieczni Krzysztofa Koziorowicza pokazywali wielokrotnie, że żadna różnica nie jest im straszna. Po 20 minutach 15 punktów miał na swoim koncie lider Spójni, Marcin Dymała. Mogło być jeszcze lepiej, ale spudłował w końcówce tej części dwa rzuty wolne. Cały zespół miał w tym elemencie sporo do poprawy - 6/12.

Wydarzenia z pierwszej połowy zaważyły na losach meczu. Po zmianie stron utrzymywała się różnica w okolicach 10 punktów. W pojedynku strzelców bezkonkurencyjny był Dymała. Na tym poziomie jeden zawodnik nie może przesądzić o zwycięstwie swojej drużyny. Inni również się starali, ale dwucyfrowy dorobek uzyskali jeszcze tylko Hubert Pabian i Damian Janiak.

ZOBACZ WIDEO Deklasacja! Siedem goli FC Barcelona!
Zobacz skrót meczu z Osasuną [ZDJĘCIA ELEVEN]

Gospodarze nie mogli ze spokojem wyczekiwać końcowej syreny. Gorąco zrobiło się na początku czwartej kwarty, kiedy ich przewaga spadła do czterech "oczek". Wtedy odpowiedział Kamil Sulima a chwilę później Malewski. Obaj z mizernymi średnimi w całym sezonie, ale w ważnym spotkaniu przydali się trenerowi Bakunowi. Szczególnie zadziwiała dyspozycja Malewskiego, który w piątek zdobył 22 punkty. Trafił 6/8 prób z dystansu.

Legia zrobiła pierwszy z trzech kroków do finału rozgrywek. Drugi mecz odbędzie się w sobotę, 29 kwietnia o godz. 18:00 w hali OSiR Bemowo.

Legia Warszawa - Spójnia Stargard 85:75 (21:15, 22:20, 15:17, 27:23)

Legia: Grzegorz Malewski 22, Grzegorz Kukiełka 17, Łukasz Pacocha 8, Michał Aleksandrowicz 7, Adam Linowski 7, Łukasz Wilczek 7, Tomasz Andrzejewski 6, Mateusz Jarmakowicz 6, Kamil Sulima 3, Piotr Robak 2, Michał Kucharski 0.

Spójnia: Marcin Dymała 27, Damian Janiak 13, Hubert Pabian 13, Maciej Raczyński 9, Paweł Lewandowski 6, Wojciech Fraś 5, Paweł Bodych 2, Konrad Koziorowicz 0, Karol Pytyś 0, Paweł Śpica 0.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-0 dla Legii Warszawa

Źródło artykułu: