Seria kilku porażek z rzędu oraz brak zwycięstwa w rundzie zasadniczej. W takich okolicznościach Max Elektro Sokół Łańcut przystąpił do ćwierćfinału I ligi, w którym zmierzył się z Pogonią Prudnik. Podopieczni Dariusza Kaszowskiego potrafili jednak pokazać swój najlepszy basket, w efekcie czego awans do kolejnej rundy wywalczyli w trzech meczach.
- Dokładnie. Mimo problemów z kontuzjami, z którymi borykaliśmy się od dłuższego czasu umieliśmy się podnieść i pewnie przejść pierwszą rundę - tłumaczy Sebastian Szymański. - Jesteśmy zadowoleni, jednak naszym celem jest finał, dlatego musimy zachować chłodne głowy i dobrze przygotować się do spotkań z GTK Gliwice - zaznacza.
GTK w rundzie zasadniczej zajął trzecie miejsce, a w pierwszej rundzie play off pewnie wyeliminował Polonię Leszno. - GTK Gliwice ma bardzo dobry sezon. Podobnie jak my, rozprawili się ze swoimi rywalami w trzech meczach. Na pewno będą to emocjonujące spotkania, w których każdy będzie walczył do samego końca - mówi nam rozgrywający.
Koszykarze z Łańcuta dysponują w półfinale przewagą parkietu, dlatego dwa pierwsze mecze odbędą się na Podkarpaciu. - Przewaga parkietu zawsze ma duże znaczenie. Tym bardziej u nas na hali, gdzie mamy wspaniałych kibiców, którzy na pewno będą naszym szóstym zawodnikiem - dodaje Szymański.
Obie drużyny nie mają przed sobą żadnych tajemnic. Co będzie decydujące dla Sokoła, aby awansować do wielkiego finału I ligi? - Kluczem będzie na pewno nasza postawa w obronie. Jestem pewien, że jeśli tym elemencie wszystko pójdzie po naszej myśli, to będziemy w finale - kończy rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO Potężny wsad koszykarza Barcelony i... zobacz, co się stało!