Nadzieja umiera ostatnia - zapowiedź meczu Wisła Can Pack Kraków - Lotos PKO BP Gdynia

Mistrzynie Polski, koszykarki Wisły Can Pack Kraków w weekend gościć będą Lotos PKO BP Gdynię. W półfinałowej rywalizacji, toczonej do trzech zwycięstw, gdynianki prowadzą 2:0 i są o krok od wywalczenia awansu do wielkiego finału Ford Germaz Ekstraklasy. W obozie ekipy spod Wawela panuje pełna mobilizacja i wiara w to, że rywalizacja powróci jeszcze do Trójmiasta na decydujące piąte spotkanie.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

- Wygrywamy 2:0, ale to nie jest 3:0. Na razie taki wynik nam nic nie daje, sprawia tylko, że jesteśmy bliżej finału - ocenia trener Lotosu PKO BP, Jacek Winnicki. - Trzeba jeszcze uczynić trzeci krok, a to nie będzie łatwe. Przestrzegam przed hurraoptymizmem. W Krakowie gra się ciężko, a historia dowodzi, że można wyjść obronną ręką z takiej sytuacji.

Mówiąc o historii, trener Winnicki z pewnością miał na myśli dwa ostatnie finały Ford Germaz Ekstraklasy, kiedy to już złote medale praktycznie wisiały na szyjach zawodniczek z Gdyni. W sezonie 2006/2007, w piątym meczu rozgrywanym w Krakowie przy stanie 3:1 dla Lotosu PKO BP, na 4 sekundy przed końcem punkty zdobyła Nykesha Sales, a gdynianki objęły jednopunktowe prowadzenie. Akcja rozpaczy krakowianek dała jednak punkty Dominique Canty. Wisła Can Pack wygrała ten mecz, a całą rywalizację 4:3. Jeszcze dramatyczniej było w ubiegłorocznym finale. Jeszcze bliżej złotych medali podopieczne Romana Skrzecza (to on prowadził Lotos PKO BP w tych dwóch sezonach) były w ubiegłorocznych finałach, kiedy na 3 sekundy przed końcem gdynianki we własnej hali prowadziły w decydującym siódmym meczu czterema punktami. Wtedy jednak celny rzut osobisty Anny DeForge i rzut z półobrotu zza linii 6,25 pogrążył gdynianki. Czy i tym razem jakiś cud jest w stanie pomóc ekipie spod znaku Białej Gwiazdy?

Wątpliwości co do lepszego występu swojego zespołu niż w meczach w Gdyni nie ma kapitan krakowskiego zespołu Dorota Gburczyk.

- Przegrałyśmy dwa mecze dość wyraźnie, ale gra nadal się toczy. Ci, którzy nas już skreślili mogą być zaskoczeni. Nasza hala jest dużym atutem i postaramy się go wykorzystać. Jedno jest pewne, gorzej niż w Gdyni zagrać nie możemy - twierdzi Gburczyk.

Trudno się nie zgodzić ze skrzydłową Wisły Can Pack. Krakowianki w pierwszych dwóch meczach grały fatalnie, a jedynym jasnym punktem była Hiszpanka Marta Fernandez. Pozostałe koleżanki z drużyny zagrały poniżej krytyki, a przemilczeć należy postawę zawodniczek Amerykańskich. To właśnie od Dominique Canty i ubiegłorocznej MVP finałów Candice Dupree będzie zależeć finał tej rywalizacji.

Podopieczne Wojciecha Downar-Zapolskiego stoją pod murem i muszą postawić wszystko na jedną kartę, myśląc o obronie złotych medali, które są w ich posiadaniu od trzech sezonów. Zatem oprócz olbrzymich emocji, krakowianki będą musiały sobie poradzić również z olbrzymią presją. Presja jednak, według Pauliny Pawlak, może mieć dwa całkiem odmienne wpływy na Krakowianki.

- Presja niektórym wiąże nogi, innych wręcz uskrzydla. Nie wiemy co siedzi w głowach dziewczyn z Krakowa, ale znając życie tanio skóry nie sprzedadzą. Spodziewam się bardzo trudnego meczu, tym bardziej, że krakowscy kibice są bardzo wymagający i będą oczekiwać od naszych rywalek ogromnego zaangażowania. My musimy grać swoją koszykówkę opartą na bardzo mocnej defensywie. Jeśli w obronie gramy na miarę naszych możliwości to mało kto jest z nami w stanie wygrać - mówi kapitan Lotosu PKO BP Gdynia.

W pierwszych dwóch meczach do sukcesu Lotos PKO BP poprowadził duet Amerykanek Tamika Catchings - Alana Beard. Wydaje się jednak, że dużo większe znaczenie miała znakomita postawa całego zespołu w defensywie oraz bardzo zespołowa gra w ataku.

Na rozbicie defensywy Lotosu PKO BP żadnej recepty nie potrafiły znaleźć koszykarki Wisły Can Pack, które spośród ośmiu rozegranych kwart w Trójmieście, zdołały wygrać zaledwie jedną, a oba mecze przegrały solidarnie różnicą 21 punktów.

Początek sobotniego meczu w Krakowie rozpocznie się o godzinie 16:15. W razie wygranej gospodyń czwarty mecz rozegrany zostanie w niedzielę o godzinie 13:30 również w Krakowie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×