Zespół Betaland Capo d'Orlando był skazywany na pożarcie w rywalizacji play-off (do trzech zwycięstw) z euroligowym EA7 Emporio Armani Mediolan. Jednak już pierwszy mecz w tej serii pokazał, że ekipę Pawła Kikowskiego stać na sprawienie niespodzianki.
Betaland od samego początku rozdawał karty, stopniowo budując przewagę. Goście po trzeciej kwarcie mieli już 13 punktów więcej od Emporio i było już niemal pewne, że obejmą prowadzenie w serii. Ostatecznie wygrali 87:80.
Swój duży wkład w zwycięstwo miał reprezentant Polski. Kikowski zdobył 11 punktów, trafiając 4 z 5 rzutów z gry. Na parkiecie przebywał 14 minut. Udało się nam skontaktować z 30-letnim skrzydłowym, który podkreśla, że wygrana jego zespołu jest sporym zaskoczeniem.
- Olimpia jest klasową drużyną z dużym budżetem, wielkimi nazwiskami, małe Capo d'Orlando, które ma mniej mieszkańców niż pojemność hali w Mediolanie, było skazywane na porażkę. Myślę, że nawet nasi fani nie spodziewali się, że wygramy pierwszy mecz. My wierzyliśmy w zwycięstwo. Podobnie trenerzy i ludzie pracujący na co dzień w klubie. Zrobiliśmy wielką niespodziankę, ale nie chcemy poprzestać na jednym zwycięstwie - zapowiada Polak.
Drugie spotkanie w tej serii odbędzie się w niedzielę - początek zawodów o 19:30.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne