Roberts Stelmahers: Nie poddamy się. Taki jest charakter Czarnych Słupsk

PAP / 	PAP/Tytus Żmijewski
PAP / PAP/Tytus Żmijewski

Energa Czarni przegrywają w półfinale PLK z Polskim Cukrem Toruń już 0:2, ale Roberts Stelmahers zapewnia, że to jeszcze nie koniec serii. - Mam walczaków w drużynie. W Gryfii będzie się działo - zapowiada szkoleniowiec słupskiego zespołu.

W sobotnim spotkaniu Polski Cukier Toruń pokonał Energę Czarnych Słupsk 83:76, choć w pewnym momencie przewaga gospodarzy wynosiła już 17 punktów. - To był bardzo trudny mecz dla nas - przyznaje Roberts Stelmahers.

Czarnym szyki pokrzyżowały szybkie faule Davida Kravisha, który już do przerwy miał na swoim koncie cztery przewinienia. Szkoleniowiec słupskiego zespołu musiał sporo kombinować ze składem, bo zmiennik Amerykanina - Dallin Bachynski nie spisywał się najlepiej. W pewnym momencie to Grzegorz Surmacz był na pozycji środkowego.

- Bardzo wcześnie straciliśmy Kravisha i to nieco skomplikowało naszą rotację. Mimo wszystko walczyliśmy, staraliśmy się uprzykrzyć życie gospodarzom, którzy byli świetnie dysponowani. Trafiali z bardzo trudnych pozycji, napędzali się tymi udanymi rzutami - ocenia Stelmahers.

Torunianie prowadzą 2:0 w serii z Energą Czarnymi, ale Łotysz zapewnia, że to nie koniec. - Nie płaczemy z tego powodu, że przegrywamy 0:2. Seria jeszcze się nie zakończyła. To powiedziałem zawodnikom w szatni. W domu postawimy rywalom trudne warunki - zapowiada.

- Nie jesteśmy przez przypadek w najlepszej czwórce w PLK. Jesteśmy tutaj, ponieważ gramy dobrą koszykówkę. Może nie mamy 10-12 równorzędnych zawodników, ale jesteśmy walczakami. Mam drużynę z charakterem. Na pewno się nie poddamy - dodaje Roberts Stelmahers.

ZOBACZ WIDEO Skromna wygrana OM i ogromna przepychanka w końcówce. Zobacz skrót meczu z Bastią [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: