Po dwóch meczach w Toruniu zespół Energi Czarnych Słupsk jest w trudnym położeniu. Podopieczni Robertsa Stelmahersa przegrywają 0:2 i tym samym stoją nad przepaścią - nie mogą sobie w tej serii pozwolić już na porażkę, jeśli marzą o awansie do wielkiego finału.
Czarni zmagają się nie tylko z rywalem, ale także z własnymi problemami: duże zmęczenie i wąska rotacja.
W ostatnim meczu David Kravish w kilka minut złapał trzy przewinienia i Czarni mieli problem. Dallin Bachynski nie jest na tyle silnym punktem drużyny, by robić różnicę w fazie play-off.
Koszykarz z polskim paszportem nie radził sobie z podkoszowymi rywali i raczej trudno oczekiwać, żeby to miało się zmienić w najbliższych meczach. Jego minuty będą limitowane. Trener Roberts Stelmahers był nieco zirytowany jego grą i desygnował na pozycję centra... Grzegorza Surmacza. On dwoi się i troi w play-off i też zaczyna mu brakować nieco paliwa w baku.
ZOBACZ WIDEO Znakomity powrót Barcelony na nic. Zobacz skrót meczu z Eibar [ZDJĘCIA ELEVEN]
Łotewski szkoleniowiec Czarnych Panter po ostatnim spotkaniu zaznaczył, że jego drużyna nie podda się. Mówił wprost: nasza obecność w półfinale nie jest dziełem przypadku. - Nie płaczemy z tego powodu, że przegrywamy 0:2. Seria jeszcze się nie zakończyła. To powiedziałem zawodnikom w szatni. W domu postawimy rywalom trudne warunki - przyznał Stelmahers.
W Gryfii kibice na pewno zgotują Twardym Piernikom niezwykle gorącą atmosferę. Na to w Toruniu są jednak przygotowani. - W play-off jest tam świetna atmosfera. Kibice stworzą piekło i myślę, że będziemy musieli spiąć się na wyżyny swoich umiejętności - mówił Cheikh Mbodj, dla którego będzie to powrót do Słupska po kilku miesiącach. W zeszłym sezonie cieszył się z brązowego medalu z drużyną Energi Czarnych.
Początek wtorkowego spotkania o godzinie 17:45.