Greczynki grały przez cały turniej bardzo dobrze, ale w kluczowych meczach - tym niedzielnym oraz sobotnim półfinale - zmęczenie doświadczonych liderek dało o sobie znać.
Belgijki wręcz przeciwnie. Dużo młodych koszykarek, wschodzących gwiazd i solidnie wspierające je Ann Wauters i Marjorie Carpreaux. To przyniosło wymarzony dla nich efekt, czyli medal Women EuroBasket 2017.
Już w pierwszej kwarcie Greczynki miały ogromne problemy z szybko grającymi rywalkami. Te od początku nakręciły niesamowite tempo, którego nie były w stanie wytrzymać rywalki. To przyniosło efekt w postaci 9 oczek przewagi po ćwiartce otwierającej pojedynek.
W drugiej team z Hellady starał się dorównać rywalkom. Po przerwie i zmianie stron na parkiecie praskiej Areny trwał już teatr jednego aktora. Belgijki nie pozostawiły najmniejszych złudzeń i wygrały ostatecznie różnicą aż 33 oczek.
Evanthia Maltsi, która cały turniej ciągnęła za uszy swoją drużynę, w niedzielę nie była już w stanie zrobić nic. Wywalczyła co prawda 13 oczek i 8 zbiórek, ale trafiła zaledwie 4 z 20 oddanych rzutów z gry.
Wśród triumfatorek najskuteczniejsza okazała się Kim Mestdagh, która potwierdziła bardzo dobrą dyspozycję. Po fatalnym występie w półfinale odbudowały się też Emma Meesseman i Wauters, które zaliczył odpowiednio 15 i 14 punktów.
Dla Belgijek jest to pierwszy historyczny medal mistrzostw Europy w koszykówce kobiet.
Przypomnijmy, że w wielkim finale, który rozpocznie się o godzinie 20:30, Hiszpanki zmierzą się z Francuzkami.
Belgia - Grecja 78:45 (24:15, 16:14, 21:7, 17:9)
Belgia: K. Mestdagh 18, Meesseman 15, Wauters 14, Vanloo 9, Linskens 9, Raman 5, Carpreaux 3, Geldof 3, Hendrckx 2, Delaere 0, H. Mestdagh 0, Neuwelaers 0.
Grecja: Maltsi 13, Fasoula 9, Spanou 6, Sotiriou 4, Kaltsidou 4, Christinaki 3, Nikolopoulou 3, Stamati 2, Spyridopolou 1, Stamolamprou 0, Lymoura 0, Kosma 0.
ZOBACZ WIDEO: Kontuzja kręgosłupa przerwała karierę polskiego rajdowca. Teraz jest gotów, by wrócić