Szymon Szewczyk: Chcieliśmy być jak Wójcik. To był wielki człowiek

Newspix / Marek Zochowski / Szymon Szewczyk i Adam Wójcik (mecz z 2003 roku)
Newspix / Marek Zochowski / Szymon Szewczyk i Adam Wójcik (mecz z 2003 roku)

- Adam był jednym z najbardziej wybitnych sportowców w Polsce. Ze względu na charyzmę, uśmiech, pozytywne podejście, ale i spore osiągnięcia - tak Adama Wójcika wspomina Szymon Szewczyk. Obaj w przeszłości występowali w zespole reprezentacji Polski.

Śmierć Adama Wójcika dotknęła cały koszykarski świat. Był legendą, ikoną polskiej koszykówki. Zmarł w sobotę po ciężkiej chorobie. Szymon Szewczyk (etatowy reprezentant Polski) nie może się pogodzić z jego śmiercią. Odszedł zdecydowanie za szybko.

- O chorobie Adama dowiedziałem się rok temu. Starałem się być z nim w stałym kontakcie. Dzwoniłem, by dać mu wsparcie w trudnych chwilach. Po przeszczepie wydawało się, że wszystko będzie w porządku. Byłem dobrej myśli. Niestety ostatnio doszły do mnie złe wieści. Informacje o śpiączce bardzo mnie zmartwiły, ale do końca wierzyłem, że Adam z tego wyjdzie. To był twardy facet z charakterem. Niestety... ktoś u góry miał chyba inne plany wobec niego. Szkoda. Bardzo żałuję, bo opuścił nas człowiek, który był ikoną polskiej koszykówki - mówi.

- Był jednym z najbardziej wybitnych sportowców w Polsce. Ze względu na charyzmę, uśmiech, pozytywne podejście, ale i spore osiągnięcia - dodaje.

Gdy Szewczyk rozpoczynał swoją karierę na parkietach PLK (SKK Szczecin), to Wójcik był wtedy pierwszoplanową postacią Śląska Wrocław. Koszykarz wspomina swoje pierwsze boje z "Oławą". Te lekcje zaprocentowały w przyszłości.

- Doskonale pamiętam swoje pierwsze mecze w ekstraklasie przeciwko Adamowi. Miałem okazję go kryć i nieraz przekonałem się o jego niezwykłych umiejętnościach. Kilka razy założył mi słynną "dźwigienkę". Uczyłem się tych manewrów od niego - podkreśla Szewczyk, który nie ukrywa, że w tamtych czasach koszykarze wzorowali się na Wójciku. Był dla nich prawdziwym idolem.

- Był taki okres, że Adam Wójcik farbował włosy na blond. Pamiętam, że my przebywając na zgrupowaniu reprezentacji młodzieżowej w Warce też przefarbowaliśmy włosy na taki kolor. Chcieliśmy upodobnić się do niego. Nie tylko więc kwestie sportowe wchodziły w grę, a także wizualne. To był nasz idol, chcieliśmy go naśladować - zaznacza Szewczyk.

Później obaj panowie rywalizowali m.in. w Eurolidze. W 2004 roku Szewczyk z Albą Berlin przyjechał do Wrocławia na mecz z wielkim Śląskiem. Wtedy polski zespół wygrał 92:80 - Wójcik zdobył 19 punktów (Szewczyk dwa).

- Kiedy z Albą Berlin przyjechałem do Wrocławia na mecz ze Śląskiem w Eurolidze, to poznałem synów Adama - Jana i Szymona. Byli małymi brzdącami. Kilkanaście lat później spotkaliśmy się w Rzymie. Ja grałem w Virtusie, a oni przyjechali na kilkudniowe testy do Stellazzurra. Nasze rodziny się poznały i zaprzyjaźniły. Mieliśmy bardzo dobry kontakt, często rozmawialiśmy. Adam często o tym wspominał. I teraz jak go już nie ma, to łzy same napływają. Jest mi naprawdę przykro. Głos lekko się łamie - kończy Szewczyk.

Źródło artykułu: