Zespół Montepaschi Siena już wcześniej zapewnił sobie pierwsze miejsce przed play-off i teraz nic nie jest w stanie zepchnąć mistrzów Włoch ze szczytu. To nie powoduje jednak, że drużyna trenera Simone Pianigianiego odpuszcza. Wręcz przeciwnie - z meczu na mecz dystansuje swoich rywali. Już w czwartek koszykarze ze Sieny udali się do Bolonii, gdzie awansem z 28. kolejki rozegrali spotkanie przeciwko tamtejszej La Fortezzy, która zajmuje drugie miejsce w tabeli.
Pierwsze przełamanie w tym spotkaniu było dziełem gospodarzy, którzy w drugiej kwarcie zaczęli powoli odjeżdżać swoim przeciwnikom i prowadzili już 40:28. Dobre zawody rozgrywał Earl Boykins, który cały mecz zakończył z dorobkiem 20 punktów i pięciu asyst, będąc najlepszym strzelcem swojej ekipy. Wtórował mu Keith Langford, który zdobył zaledwie jeden punkt mniej od Boykinsa, ale zebrał także dziewięć piłek z tablic.
Doświadczeni koszykarze mistrza Włoch zaczęli się dopiero rozkręcać i wraz z początkiem drugiej połowy odrabiali straty do bolończyków, przegrywając już tylko 46:50. Gospodarze jednak nie zamierzali odpuszczać i, wietrząc swoją szansę, nadal grali twardo i agresywnie. Skutkiem tego, po trzypunktowym trafieniu wspomnianego wcześniej Langforda, La Fortezza ponowie prowadziła różnicą ponad 10 punktów (60:49 przed końcem trzeciej kwarty).
- Nasza obrona w pierwszej połowie i w początkowych fazach drugiej części meczu była tragiczna. Wszystko dlatego, że już teraz, po zapewnieniu sobie pierwszego miejsca przed play-off, ciężko pracujemy nad formą, która ma przyjść w następnym miesiącu. To wtedy będą najważniejsze rozstrzygnięcia w lidze i wtedy nasza obrona będzie taka, jaka powinna być - komentował trener Montepaschi, Simone Pianigiani.
La Fortezza prowadziła przez całą czwartą kwartę, jednak na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry swój geniusz zaprezentował Terrel McIntyre. Amerykanin trafił trzy razy z rzędu za trzy punkty, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 76:75. Również za trzy odpowiedział Boykins, a punkty na wagę dogrywki zdobył Rimantas Kaukenas i potrzebny był dodatkowy czas gry.
W nim lepsza już była ekipa przyjezdnych, która ani na moment nie straciła prowadzenia i wygrała z najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa 89:86. - To był fantastyczny mecz w wykonaniu obu drużyn, jednak lepsi okazali się rywale. Żałuję, że spudłowaliśmy kilka rzutów, które w każdej innej sytuacji byśmy trafili. Gdyby one wpadły, to my moglibyśmy cieszyć się z wygranej - mówił po meczu trener La Fortezzy, Matteo Boniciolli.
La Fortezza Bolonia - Montepaschi Siena 86:89 (19:16, 25:18, 21:23, 12:21, d: 8:11)
(Boykins 20, Langford 19, Terry 14, Ford 9 - McIntyre 25, Stonerook 16, Kaukenas 15, Eze 15)