Wydaje się, że jest to niezwykle rozsądna opcja, jak na obecnie panujące standardy w NBA. TJ Warren zgodził się bowiem na 50 mln dolarów za 4 lata gry w Arizonie. Wydaje się, że nie został przepłacony, tym bardziej, że to nadal perspektywiczny gracz. Ale to zweryfikowane zostanie w przyszłości.
Od początku swojej przygody z ligą, z roku na rok notuje progres. W międzyczasie nie oszczędzały go także urazy, ale na przyszłość rokuje bardzo przyzwoicie. Ostatni sezon zakończył ze średnimi na poziomie 14,4 punktu i 5,1 zbiórki, a na parkiecie przebywał przeciętnie 31 minut. Gdyby tylko stanowił większe zagrożenie w rzutach zza łuku, byłby jeszcze bardziej cennym niskim skrzydłowym.
Phoenix Suns widzą w zawodniku solidnego prospekta i liczą, że jego rozwój pójdzie w dobrym kierunku. W poprzednich rozgrywkach Warren wystąpił w 66 meczach Słońc, z czego 59 rozpoczynał jako gracz wyjściowej piątki. Być może w ciągu najbliższych sezonów 24-letni skrzydłowy stanie się kluczowym elementem gry zespołu z Arizony, obok lidera ekipy, Devina Bookera.
ZOBACZ WIDEO Mistrzowie Hiszpanii nie zwalniają tempa! Valencia z Superpucharem!