Piątkowe spotkanie eliminacyjne do Basketball Champions League rozpoczęło się po myśli Rosy, która za sprawą "pompki", penetracji i atomowego wsadu Patrika Audy zdobyła pierwsze punkty. Przez kilka kolejnych minut radomianie dyktowali warunki gry. Później było gorzej. Telenet Giants Antwerpia szybko odrobił straty, a następnie wyszedł na prowadzenie.
Co prawda po "trójce" dobrze spisującego się Daniela Szymkiewicza na tablicy wyników pojawił się remis 24:24, ale potem, głównie za sprawą Parisa Lee, gospodarze "odskoczyli" na osiem punktów. Niewiele mniejszą przewagą belgijskiej ekipy zakończyła się pierwsza połowa.
Po dwóch punktach, zdobytych przez Jarosława Trojana, podopieczni Wojciecha Kamińskiego przegrywali już tylko 40:45. Podkoszowy radomskiej ekipy nie wykorzystał dodatkowego rzutu wolnego. Końcówka trzeciej kwarty należała do ubiegłorocznych wicemistrzów Polski - kontra, sfinalizowana przez Michała Sokołowskiego, akcja "trzy plus jeden" Kevina Puntera oraz kolejny lay-up reprezentanta kraju pozwoliły rozpocząć ostatnią odsłonę z trzypunktowym deficytem.
Po ponad trzech minutach czwartej kwarty i rzucie Zajcewa Rosa przegrywała 57:59. Później nie poszła jednak "za ciosem". Nie potrafiła przedrzeć się przez defensywę gospodarzy, zaś ci wykorzystywali każdą z nadarzających się okazji do zdobycia punktu. Udane próby Aleksandra Marelji, Dave'a Dudzinskiego i Dennisa Donkora postawiły kropkę nad "i".
ZOBACZ WIDEO Niezwykła przygoda Aleksandra Doby. Stracił łączność ze światem, ratował go grecki statek
Telenet Giants Antwerpia - Rosa Radom 75:69 (22:19, 18:15, 15:18, 20:17)
Telenet: Dudzinski 15, Marelja 13, Lee 13, Clark 11, Donkor 11, Schoepen 7, Vanwijn 3, Bako 2, Verwoort 0
Rosa: Auda 19, Punter 17, Szymkiewicz 13, Trojan 10, Sokołowski 4, Zajcew 4, Bojanowski 2, Piechowicz 0, Witka 0, Zegzuła 0.
Pozdrowienia z Zielonej Góry.
Powodzenia w pucharach,.