Przed rozpoczęciem sezonu w obu drużynach działo się bardzo dużo. W Lublinie mają nadzieję, że w końcu zagrają o coś więcej, niż tylko utrzymanie. Pomóc mają w tym m.in. James Washington i Chavaughn Lewis, czyli dwa amerykańskie motory napędowe.
Trener David Dedek liczy też jednak na polskich graczy, którzy w jego opinii mają coś do udowodnienia. - Odnośnie Polaków wiem, że jest opinia, że nasi są trochę gorsi niż w innych zespołach, ale ja tego nie chcę nawet komentować. Każdy ma coś dać zespołowi - mówił podczas przygotowań.
Do sporych zmian doszło również w kadrze PGE Turowa. Przygraniczny team w poprzednich rozgrywkach nie znalazł się w fazie play-off. Teraz ma być inaczej. Po okresie przygotowawczym panuje optymizm.
- Czas przygotowań był dla nas bardzo dobry. Graliśmy z różnymi drużynami z różnych krajów. Niekiedy graliśmy dobrze, niekiedy trochę gorzej, ale widać, że drużyna potrzebuje trochę czasu - mówi Mathias Fischer, szkoleniowiec zespołu.
ZOBACZ WIDEO Sampdoria rozbita. Debiut Dawida Kownackiego w koszmarnym meczu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Koniec przygotowań to m.in. dwa zwycięstwa nad GTK Gliwice. - Na końcu przygotowań było widać, że zawodnicy lepiej już się rozumieją i po prostu lepiej, jako drużyna, grają w koszykówkę - mówi.
Do Lublina Turów jedzie po wygraną. W PLK z ekipą TBV Start jeszcze ekipa ze Zgorzelca nie przegrała i ma bilans 6:0. Rywala traktują jednak bardzo poważnie. - Start bardzo dobrze przebudował swoją drużynę. Mają sporo zawodników, którzy znają polską ligę i wydaje mi się, że jest to dla nich duży plus. To bardzo niebezpieczna drużyna, która gra bardzo szybko, dobrze rzuca i na pewno nie będzie z nimi łatwo wygrać - przyznaje trener Fischer.
TBV Start Lublin - PGE Turów Zgorzelec / niedziela 1 października, godz. 17:00