Zadanie wykonane: Śląsk Wrocław - Basket Kwidzyn (relacja)

Bez niespodzianki zakończył się zaległy mecz 15. kolejki pomiędzy Śląskiem Wrocław, a Basketem Kwidzyn. W zapełnionej niemalże po brzegi hali "Rokita" w Brzegu Dolnym, wrocławianie już w pierwszej kwarcie wyrobili sobie bezpieczną przewagę, nie oddali jej do końca spotkania i ostatecznie wygrali 94:80.

Na mecz do Brzegu Dolnego zjechało się wiele ludzi ze środowiska koszykarskiego. Na trybunach zasiedli m.in. były trener Śląska Wrocław, Jarosław Zyskowski, czy Jacek Krzykała, który kilka lat temu miał okazję zagrać w hali w Brzegu właśnie w barwach wrocławskiej drużyny.

Spotkanie stało jednak na niskim poziomie. Obie drużyny postawiły na atak, ale już pierwsza kwarta pozbawiła nas emocji. Kiedy w ósmej minucie gry spod kosza trafił Radosław Hyży (jego jedyne punkty w meczu), było już 31:13 dla Śląska. Duża w tym zasługa Rashida Atkinsa, który z wielką łatwością zdobywał kolejne punkty. Amerykanin wyraźnie odzyskał chęć do gry i z meczu na mecz gra coraz lepiej. Co prawda, daleko mu jeszcze do formy z zeszłego sezonu, ale jeśli nic złego się nie wydarzy, szybko powinien ją odzyskać. W końcówce pierwszej kwarty Basket zdołał jeszcze odrobić część strat i po dziesięciu minutach było 36:25.

Druga kwarta rozpoczęła się od kilku niepotrzebnych strat gospodarzy, w wyniku czego Basket po szybkich kontratakach zmniejszył ich prowadzenie nawet do siedmiu "oczek" (38:31). Wtedy na parkiet wyszedł Andrius Giedraitis. 35-letni zawodnik nie może jednak zaliczyć tego występu do udanych. Wyraźnie brakuje mu zrozumienia z partnerami. Dwa razy dostał piłkę i dwa razy próbował indywidualnych akcji. W obu próbach był jednak nieskuteczny i mecz skończył bez żadnego punktu na swoim koncie. Basketowi wyraźnie brakowało szybkości, o czym mówił na pomeczowej konferencji Piotr Dąbrowski: - Śląsk był dziś od nas wyraźnie szybszy. Straciliśmy przez to kilka ważnych punktów po kontratakach. Mecz nadal toczył się w dobrym tempie, obie drużyny grały bardzo skutecznie i stąd taki wysoki wynik. Do przerwy było bowiem 59:43 dla Śląska.

Po przerwie przewaga Śląska wahała się w granicach 10-13 punktów. W zespole gości wynik ?ciągnął? Courtney Eldridge. Amerykanin w trzeciej kwarcie zdobył aż 10 punktów, kończąc całe spotkanie z 17. Poza tym miał 3 asysty, 2 zbiórki i 2 przechwyty. Po punktach Ericka Barkleya w 29 minucie meczu, Basket znowu zbliżył się do Śląska na 8 "oczek" (75:67). Żywo reagujący przy ławce rezerwowych Mariusz Karol znowu uwierzył w zwycięstwo i mobilizował swoich graczy do twardszej walki. Wsadem odpowiedział jednak Oliver Stevic, ustalając wynik na 77:67.

W ostatniej części gry wrocławianie dali prawdziwy popis ofensywnej koszykówki. Na siedem minut przed końcem meczu, Torell Martin zebrał piłkę z bronionego kosza i sam pobiegł do kontry. Tam powstała luka i Amerykanin bez wahania to wykorzystał . Wykonał bardzo efektowny wsad jedną ręką, który mieliśmy już okazję oglądać przy okazji meczu z Polonią w Warszawie. Ostatecznie Śląsk pokonał Basket Kwidzyn 94:80.

Po meczu radości nie krył Kamil Chanas: - Cieszymy się z wygranej. Było to dla nas bardzo cenne zwycięstwo, tym bardziej, że mamy przed sobą bardzo ciężkie mecze. I rzeczywiście. Po niedzielnym meczu z AZS-em Koszalin, wrocławian czeka trudna batalia kolejno z Prokome, Turowem i Anwilem. Pierwszy mecz już 6 lutego w Hali Orbita.

Śląsk Wrocław - Bank BPS Basket Kwidzyn 94:80 (36:25, 23:18, 18:24, 17:13)

Śląsk Wrocław: Rashid Atkins 18, Jared Homan 18, Torrel Martin 14, Dewan Robinson 12, Oliver Stević 12, Dominik Tomczyk 8, Kamil Chanas 5, Aivaras Kiausas 4, Radosław Hyży 2, Andrius Giedraitis 1.

Bank BPS Basket Kwidzyn: Erick Barkley 19, Courtney Eldridge 17, Mike King 14, Ibrahim Sani 10, Wojciech Żurawski 6, Michael Ansley 5, Tomasz Andrzejewski 5, Mujo Tuljković 4, Bartosz Potulski 0, Piotr Dąbrowski 0.

Źródło artykułu: